Pół miliona dla Orkiestry

Datki zbierało 325 wolontariuszy, najmłodszy miał sześć miesięcy. Wydano 422 puszki (sztabowych było 14, wrzucono do nich 24 tys. zł). Zielonogórzanie pokazali, że mają wielkie serca. Zbiórka przyniosła 484 tys. 162 zł, ponad 100 tys. więcej niż rok temu. Z licytacji Allegro uzbierano ponad 25 tys. Łącznie na orkiestrowe konta trafiło ok. 510 tys. zł.

- Nie wiemy, czy za rok uda nam się pobić ten rekord, jesteśmy „niewolnikami” własnych sukcesów – żartował szef sztabu Filip Gryko. - To był bardzo bezpieczny finał, żadnego z wolontariuszy nie spotkała przykra sytuacja - dodał.

Paulina Bogucka podsumowała działania na Scenie Otwartych Serc. – To był wspólny sukces kilku osób i organizacji: Zgranej Rodziny, Minibambini, akcji sznurówkowej prowadzonej przez uczniów – wyliczała. -  Zebraliśmy blisko 37 tys. zł, o 10 tys. więcej niż rok wcześniej. To dar serca mieszkańców. Zamierzamy w przyszłym roku pozyskać większe wpłaty. Będzie więcej atrakcji na naszej scenie.

Emila Kondrad uzupełniła – Sprawdziły się licytacje rodzinne, klasowe i rzeczowe. Liczymy na to, że w przyszłym roku jeszcze więcej osób i firm przekaże fanty na licytacje.

Mieszkańcom dziękował Grzegorz Hryniewicz, członek sztabu, szef fundacji „Warto jest Pomagać”.  – Kolejny raz zielonogórzanie pokazali, że potrafią pomagać. Zielona Góra to nie tylko zagłębie sportowe, kabaretowe, artystyczne i wokalne – mówił. - Tu ludzie mają wielkie serca. Razem możemy sięgnąć nieba. Dziękujemy, zielonogórzanie, zawsze możemy na was liczyć.

Igor Skrzyczewski skierował kilka słów do muzyków: - Dziękuję wszystkim artystom, którzy wystąpili na małej i dużej scenie, podczas imprez towarzyszących. Na wysokości zadania stanęli technicy.

Agata Miedzińska, szefowa ZOK: - Ludzie z naszego sztabu pomagają Orkiestrze z zamiłowania. Dziękuję, że podjęli się tak ogromnego wyzwania. Pokazali, że potrafią słuchać i są otwarci na nasze pomysły.

(rk)