Pogrzeby nawet w soboty
W miniony wtorek na zielonogórskich cmentarzach – starym i nowym przy Wrocławskiej, na Chynowie i w Zawadzie – łącznie odbyło się 11 pogrzebów. Dwa z nich tylko przy grobie osoby zmarłej - bez nabożeństwa w kaplicy i bez żałobnego konduktu. W środę - dziesięć pogrzebów, trzy zorganizowane wyłącznie przy grobie. W czwartek – dziewięć pochówków, w tym dwa przy grobie… Tak, ze względów sanitarnych, odbywają się teraz pożegnania ofiar COVID-19. Z tych samych względów, zmarli przez koronawirusa przetrzymywani są do czasu pochówku w osobnej, „odkurzonej” chłodni na starym cmentarzu przy ul. Wrocławskiej.
Od mniej więcej miesiąca zielonogórzanie chowają swoich zmarłych bliskich również w soboty.
- To ze względu na tę dużą liczbę pogrzebów. Jeszcze we wrześniu mieliśmy ich najwyżej pięć, sześć dziennie. Przyrost rozpoczął się w październiku, nawet o 30-40 procent. A teraz… choćby w zeszły piątek (4 bm. – dop. el) odbyło się aż 15 ceremonii – mówi Mariusz Knyspel, kierownik Miejskiego Zakładu Pogrzebowego w Zielonej Górze i dodaje: – Na pochówek czeka się teraz około cztery, pięć dni. To dwa dni dłużej niż zwykle.
Informację o przyroście zgonów potwierdza rodzimy Urząd Stanu Cywilnego. Rejestruje zgony osób, które zmarły na terenie Zielonej Góry i Świdnicy.
- W całym 2018 r. zarejestrowaliśmy 1802 zgony, w 2019 r. – 1854, a w tym roku od 1 stycznia do 8 grudnia już 1923 – wylicza Małgorzata Janecka–Kwiatkowska, kierownik USC. – Najgorsze są te ostatnie miesiące: październik, listopad, grudzień… - dodaje.
Tylko w październiku 2018 r. w Zielonej Górze i Świdnicy zmarło 180 osób, rok później – 157, w tym roku - 204. W listopadzie: w 2018 r. zmarły – 143 osoby, w 2019 r. – również 143, w 2020 r. – aż 276! I tylko w dniach od 1 do 8 grudnia: w 2018 r. – zmarły 44 osoby, 2019 r. – 37 osób, 2020 r. – 59…. mniej niż w listopadzie br., więcej niż w minionych latach.
- Najwięcej, aż 31 zgonów, zarejestrowaliśmy w poniedziałek 9 listopada – mówi kierowniczka USC. - W kolejne listopadowe poniedziałki wyglądało to tak: 23 zgony, 31, 26, ponownie 26 i 18. W pozostałe dni liczba rejestracji, poza jednym piątkiem, nie spadała poniżej dziewięciu, dziesięciu. To dużo, zwykle w poniedziałki rejestrowaliśmy najwyżej 12, czasem 15 zgonów, w pozostałe dni: pięć, sześć, trzy, a nawet żadnego.
Z dramatycznym przyrostem zgonów mamy do czynienia w całej Polsce. Rozpoczął się na przełomie września i października, a w listopadzie w kraju zmarło ponad 60 tys. osób – prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej. Lubuskie wpisuje się w tę tendencję.
- Nie są to stricte zgony covidowe – mówi M. Janecka–Kwiatkowska.
Nie są… oficjalnie. Oprócz epidemicznych statystyk, świadczy o tym również liczba pogrzebów „przy grobie”. – Można powiedzieć, że w ostatnich tygodniach, to średnio jeden taki pochówek dziennie – mówi M. Knyspel. Nagły wzrost zgonów może świadczyć tylko o jednym - w dużej części one również są pokłosiem pandemii. Ktoś leczył się sam, kogoś nie przyjęto w szpitalu, ktoś miał COVID-19, ale nie zrobił testu… Na szczęście, grudzień już trochę łaskawszy.
(el)