Po derbach idźmy za ciosem!

9 Maj 2019
Prawie 1000 dni czekali na derbowe zwycięstwo w Gorzowie żużlowcy Stelmetu Falubazu! Do okrągłej daty brakło dokładnie tygodnia. Przełamanie nastąpiło w ostatnią niedzielę. Zielonogórzanie wygrali z truly.work Stalą 49:41. Teraz czas na beniaminka.

Gdy ostatni raz Falubaz wygrywał na północy województwa, Michael Jepsen Jensen jeździł jeszcze dla gorzowian, Bartosz Zmarzlik był juniorem, a w Falubazie z obecnego składu byli tylko Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz. Niby nie tak dawno, ale od 2016 roku oba zespoły zmieniły się znacząco. W okresie oczekiwania na triumf w Gorzowie, po drodze był jeszcze remis „na Jancarzu”, ale wygrana w derbach, na torze rywala, smak ma jednak wyjątkowy.

- Wyjazdowe zwycięstwo zawsze jest niesamowicie ważne, dodatkowo u bardzo silnego rywala. Gorzów jest tu mega mocny – stwierdził po derbach Martin Vaculik, który w niedzielę przejął rolę „kata” od Zmarzlika. To nie lider Stali, a właśnie Słowak frunął po gorzowskim owalu i połykał rywali. Były jeździec Stali pogromcę znalazł dopiero w ostatnim biegu, gdy losy meczu były już rozstrzygnięte. – Bardzo lubię gorzowski tor. Był świetnie przygotowany. Sama jazda sprawiała przyjemność – dodał „Vacul”, który po czterech meczach jest liderem Falubazu z drugą średnią w lidze.

Samym Vaculikiem Stelmet Falubaz nic by nie zwojował. Cegiełkę do tego, by po derbach sektor gości oszalał ze szczęścia, dokładał każdy. Także Jepsen Jensen. Duńczyk po trzech zerowych biegach, w czwartym wystrzelił ze startu i pomknął po zwycięstwo. Właśnie po 12. biegu Falubaz objął prowadzenie, którego już nie oddał.

W piątek, 10 maja zielonogórzanie powalczą o trzeci triumf na własnym stadionie i czwarty w sezonie. Po zwycięstwie z Get Well Toruń i arcytrudnym, choć wygranym starciu z MR Garden GKM-em Grudziądz, czas na beniaminka Speed Car Motor Lublin. Klub ma już za sobą miesiąc miodowy w PGE Ekstralidze, do której wrócił po 24 latach. Zaczęło się świetnie, od wygranej u siebie z grudziądzanami, ale trzy kolejne mecze kończyły się porażkami. Lublinianie wstydu nie przynieśli jednak ani w Gorzowie, ani w Częstochowie, ani ostatnio w starciu z Fogo Unią Leszno.

Mistrz pokazał jednak siłę w Lublinie, wygrywając pewnie 50:40. Rzeczywistość pokazuje, że o punkty będzie ambitnym „Koziołkom” bardzo trudno. Mecz w Zielonej Górze jest ostatnim, w którym lublinianie nie mogą skorzystać z usług Grigorija Łaguty. Pod nieobecność Rosjanina najlepszą średnią w zespole ma Mikkel Michelsen, choć optycznie najlepsze wrażenie i najwięcej uwagi przyciąga druga siła w zespole - Paweł Miesiąc. Na przeciwległym biegunie jest Andreas Jonsson. Szwed, który w przeszłości jeździł w Falubazie, jest obecnie najsłabszy w Motorze. Początek piątkowego spotkania o godz. 18.00.

(mk)