PIŁKA NOŻNA. Dużo strzelają i dużo tracą
To był widowiskowy futbol, który kibicom mógł się podobać. Piłkarze Andrzeja Sawickiego stworzyli sobie sporo sytuacji, z których powinni wykorzystać więcej niż trzy. Dwukrotnie bramkarza gości pokonał Szymon Kobusiński, który dostał szansę gry od pierwszej minuty. – Fajnie by było, gdybyśmy w obronie mniej błędów robili, przez nie straciliśmy trzy bramki – żałował strzelec dwóch goli. Jedno trafienie dołożył Artur Małecki, choć powinien mieć na koncie dwa. Przy prowadzeniu Lechii w drugiej połowie trafił jednak w poprzeczkę. – To była piłka meczowa, po której pewnie mecz by się skończył – uważa trener Sawicki.
Zielonogórzanie po siedmiu pojedynkach plasują się na ósmym miejscu w III lidze z dorobkiem 10 „oczek”. Z wyjazdów dotychczas przywieźli dwa zwycięstwa, u siebie dotąd wygrali raz. Przed własną publicznością stracili aż 11 goli, strzelając dziewięć. – Musimy dalej pracować. To jest piłka nożna i błędy się zdarzają, natomiast my chcemy grać ofensywnie, atrakcyjnie. Szkoda tej ostatniej straconej bramki – wyznał Łukasz Garguła. Do poprawki jest na pewno bronienie przy stałych fragmentach gry. - Drużyny przyjezdne widzą, że tak można strzelać nam bramki. W kolejnym spotkaniu dalej musimy grać to, co lubimy najbardziej – zaznaczył Ł. Garguła.
W tę sobotę, 21 września zielonogórzanie udadzą się do sąsiada w tabeli, rezerw Miedzi Legnica. Rywal jest „oczko” niżej od Lechii z punktem straty.
(mk)