Piłka nożna. Apetyty były większe

29 Listopad 2019
TS Masterchem Przylep odkąd występuje w IV lidze, zwykle odgrywa w niej ważną rolę. Tej jesieni odegrał raptem „rólkę”. Dzięki niezłej końcówce rundy, zimy nie spędzi jednak w strefie spadkowej.

Po zdobyciu kompletu punktów, w ostatnim meczu z Ilanką Rzepin, TS wskoczył na 11. miejsce. Spokój to jednak pozorny, bo nad przedostatnią Pogonią Świebodzin zespół z Przylepu ma tylko trzy punkty przewagi. Z drugiej strony, do piątej Spójni Ośno Lubuskie strata wynosi zaledwie siedem „oczek”. – Ten zespół na pewno stać na dużo więcej. Jesień przetrwaliśmy – uważa Tadeusz Makowski, który w trakcie rundy wrócił na stanowisko trenera. Zastąpił Andrzeja Boczkowskiego.

W całej rundzie TS zanotował cztery zwycięstwa i cztery remisy. Drużynę mocno przetrzebiły kontuzje, które dotknęły zwłaszcza doświadczonych graczy. – Już w pierwszym meczu trzech zawodników złapało urazy. W całej rundzie zagrało u nas 26 zawodników – wskazuje Makowski, licząc na to, że zebrane jesienią u młodych graczy doświadczenie, zaowocuje wiosną. Ta ma być dużo lepsza gra w wykonaniu drużyny. – Jestem pewny, że wiosną będzie znacznie lepiej wyglądało – dodaje trener.

Makowski przyznaje, że wiosną nie poprowadzi już drużyny. Zmienić ma się jednak nie tylko trener, ale i nazwa. O pomyśle połączenia Lechii Zielona Góra z TS-em Przylep mówi się już od dłuższego czasu. Słowo ma stać się ciałem jeszcze tej zimy. Oznaczałoby to, że naturalne rezerwy Lechii grałyby w IV lidze. – Sprawy proceduralne wymagają jeszcze pewnego domówienia. Chcemy to jednak jak najszybciej skończyć – zapewnia T. Makowski.

(mk)