Oni bronią swojej szkoły
Urząd marszałkowski twierdzi, że konsultował przeniesienie szkoły m.in. z burmistrzem Sulechowa i związkiem pielęgniarek i położnych, ale dla nauczycieli i uczniów nie znalazł czasu. I dlatego postanowili oni zaprotestować. Zrobili to w miniony poniedziałek, kiedy nad sprawą debatowali na sesji sejmiku radni województwa. Demonstracja była głośna i kolorowa, a w powietrzu czuło się nastrój wielkiej determinacji.
- Wierzę, że ta walka ma sens, że wszystko można zatrzymać i uratować szkołę, bo przeniesienie oznacza likwidację - mówiła Joanna, która w Medyku studiuje na kierunku terapii zajęciowej. - Boli mnie, gdy słyszę od urzędników, że zawody, których się uczymy są nikomu niepotrzebne, że później nie pracujemy w szpitalu. A przecież my działamy w innych placówkach okołomedycznych, opiekujemy się niepełnosprawnymi, seniorami.
Protestujących wsparł prezydent Janusz Kubicki i radni miasta, m.in. Paweł Wysocki, Grzegorz Hryniewicz, Bożena Ronowicz, ale też radni województwa, m.in. Aleksandra Mrozek i Zbigniew Kościk. - To decyzja, która jest nieprzygotowana, nieprzemyślana i bezsensowna - przekonywał J. Kubicki.
Swój sprzeciw wyrazili też przedstawiciele regionalnego NSZZ Solidarność oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Wydziedziczenie Medyka nie rozwiąże problemów szpitala - mówiła Bożena Pierzgalska z Solidarności.
Z kolei radny Kazimierz Łatwiński wskazał alternatywne wyjście z sytuacji. - Zarząd województwa planuje budowę budynku pasywnego dla administracji urzędu, na którą zarezerwował ok. 37 mln zł w większości pochodzących z europejskich funduszy. Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej potwierdziły możliwość przesunięcia tych środków na budowę nowej siedziby dla administracji szpitala. Dzięki temu nie musielibyśmy przenosić Medyka - tłumaczył K. Łatwiński.
Sama sesja sejmiku lubuskiego przebiegła burzliwe, radni ostro spierali się zarówno o sensowność eksmisji Medyka, jak i o plany rozwoju Szpitala Uniwersyteckiego. Mocne wystąpienie miała Małgorzata Czerwińska, nauczycielka szkoły, która uznała działania urzędu marszałkowskiego za pokaz buty i arogancji. - Nikt nie przejmuje się losem ludzi. Medyk występuje dziś jako budynek, a nie jako społeczność - mówiła. To przemówienie radny Sebastian Ciemnoczołwski skrytykował, twierdząc m.in., że było w stylu wypowiedzi byłego radnego Łukasza Mejzy…
W czasie posiedzenia sejmiku obrońcy szkoły złożyli na ręce marszałek Elżbiety Anny Polak petycję. - Nie chciałabym, aby politycy wykorzystywali ten protest do podgrzewania atmosfery, musimy jak najszybciej usiąść do rozmów. Wysłucham wszystkich argumentów i sprostuję informacje, która są nieprawdziwe - mówiła marszałek, zapraszając przedstawicieli szkoły na spotkanie.
Później jednak wróciła do debaty na sejmiku i podczas głosowania nad uchwałą intencyjną wspólnie z radnymi PO, PSL, Lewicy i Bezpartyjnymi Samorządowcami przegłosowała pomysł przeniesienia Medyka do Sulechowa.
Z kolei rada pedagogiczna Medyka po naradzie podjęła decyzję, że planowane spotkanie z marszałek Polak jest uzależnione od kilku warunków, m.in. przywrócenia byłego dyrektora na stanowisko, usunięcia ze strony urzędu marszałkowskiego materiałów rzekomo szkalujących szkołę oraz przeproszenia nauczycieli za wypowiedzi radnego Ciemnoczołowskiego podczas obrad sejmiku.
(md)