Matura bez misiów i kanapek!

9 Maj 2013
Maturzyści mają już za sobą pierwszy stres egzaminacyjny. Tematy części pisemnej, podstawowej, nie należały do najtrudniejszych, zgodnie przyznają pedagodzy. – Przed nami trudniejsza część, rozszerzona, decydująca o naszym losie – żartuje Karolina Kalsi z I LO w Zielonej Górze.

Skończyły się czasy, kiedy na maturze „udawało” się ściągać. Na salę egzaminacyjną, od kilku już lat, nie można wnieść ani maskotek, ani kanapek zrobionych przez rodziców. Na ławce nie może leżeć telefon komórkowy ani inne urządzenia elektroniczne. Nauczyciele sprawdzają, czy z ucha maturzysty nie wystają żadne słuchawki. Za korzystanie z „pomocy naukowych” grozi dyskwalifikacja. Kolejną szansę abiturient otrzyma dopiero w sierpniu, ale wtedy wyścig po akademicki indeks będzie już skończony.

Teraz są kody

- Wprowadzono nawet kodowany system arkuszy egzaminacyjnych, które różnią się kolejnością odpowiedzi. Pamiętam sytuację, kiedy uczeń przyszedł do mnie, tuż po egzaminie z angielskiego, i z płaczem wyjaśniał, że w ostatniej chwili zmienił odpowiedzi, po „zapuszczeniu żurawia” do arkusza kolegi uważanego za językowy autorytet. Zmyłka polegała na tym, że odpowiedź „A” u jednego zdającego była odpowiednikiem odpowiedzi „B” u drugiego – wyjaśnia Ewa Habich, dyr. I LO.

Autorytety w „Przedwiośniu”

Jeden z dwóch tematów do wyboru, w części podstawowej matury z języka polskiego, dotyczył dyskusji na temat roli autorytetów w „Przedwiośniu”, którą w powieści Stefana Żeromskiego toczyli Cezary Baryka i Szymon Gajowiec. Maturzyści, którzy wybrali drugi temat, musieli porównać obraz przeszłości z opowiadania Elizy Orzeszkowej „Gloria victis” z wierszem „Mazowsze” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Zdający maturę na poziomie podstawowym musieli także udzielić odpowiedzi na pytania z tekstu popularnonaukowego o kosmosie, pt. „44 zera”, Tomasza Rożka.

- Na tle ogólnej mizerii, z „Przedwiośniem” jest jeszcze nieźle, tę książkę akurat czytają. Szczerze mówiąc, dawniej interpretacje wybranego fragmentu tekstu robiło się już w szkołach podstawowych. Nie sposób, moim zdaniem, nie napisać wypracowania na ten temat – mówi E. Habich.

Większość maturzystów, po wyjściu z auli I LO, była zadowolona, obawiała się jedynie, czy osiągnęła wystarczającą liczbę punktów, decydującą o dostaniu się na studia.

– Kiedy usłyszałam, że jest „Przedwiośnie”, to się ucieszyłam. Lubię wypracowania, moi koledzy raczej za nimi nie przepadają. Przed częścią ścisłą czuję się gorzej. Zawsze mam przeświadczenie, że nie umiem wystarczająco. Chciałabym trafić na studia medyczne. Gdzie mnie zechcą, tam pójdę – żartuje Karolina Kalsi.

- Lepiej nie przewidywać. Może trafi się „Przedwiośnie”, może „Wesele”, nie ma recepty. Najlepiej powtórzyć wszystko. Myślę jednak, że dobrze mi poszło. Lepiej się czuję przed matematyką, co do angielskiego - jestem spokojna. Zdaję rozszerzoną maturę z chemii i biologii, wybieram się na medycynę – mówi Monika Grońska.

Kolejny krok - matematyka

Maturzyści, po pisemnym egzaminie z języka polskiego, zmierzyli się z królową nauk – matematyką, czyli z pakietem 34 zadań. Łącznie można było zdobyć 50 punktów. Aby zaliczyć maturę, trzeba było zdobyć 15 punktów, czyli udzielić 30 procent prawidłowych odpowiedzi.

W Zielonej Górze za pióra chwyciło prawie 1.800 uczniów szkół miejskich i niepublicznych. Przed nimi egzaminy z przedmiotów dodatkowych.
- Choć jestem raczej humanistą, paradoksalnie najbardziej obawiam się rozszerzonego WOS-u. Będę zdawał maturę z języka angielskiego. Moje dalsze plany to studia ekonomiczne we Wrocławiu - mówił przed wejściem na egzamin Tomasz Grześkowiak z LO nr 5.

Matury potrwają do 28 maja.

(kg)