Leśnik to jest wielka misja
Na wycieczkę pojechaliśmy w ostatni wtorek razem z przedstawicielami nadleśnictw, Polskiego Związku Łowieckiego, strażaków i policjantów. - Gospodarka leśna obecnie nie opiera się na chodzeniu z siekierką i strzelbą. Lasy Państwowe to nowoczesne przedsiębiorstwo z misją - mówił nadleśniczy Maciej Taborski z Nadleśnictwa Przytok. - Las mamy blisko, ale nie dostrzegamy, co się w nim dzieje. Pokażemy to w pigułce – zadeklarował i słowa dotrzymał. - Nadleśnictwo Przytok to 18 tys. hektarów. Opiekujemy się lasami od Pomorska do Nowej Soli – uściślił nadleśniczy.
Koło Przytoku zobaczyliśmy pracę maszyn, które ścinały drzewa. Powalenie na ziemię średniej wielkości sosny i pocięcie jej na kawałki zajęło operatorowi maszyny ok. 2 minuty. Najsprawniejszy drwal podczas ośmiogodzinnej dniówki pozyskuje ok. 7 kubików drewna, maszyna nawet 120. Wielu drwali swój wysiłek przypłaciło zdrowiem, czasami nawet życiem.
Podczas wycieczki dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek z życia lubuskich lasów. Dla przykładu: akacja jest gatunkiem obcym, wręcz inwazyjnym, ale nie zostanie z naszych lasów wyrugowana, bo lubią ją pszczoły. A tak się składa, że nasi leśnicy planują ustawianie wielu pasiek, stąd wzrost znaczenia gajów akacjowych. Z jeszcze innego inwazyjnego gatunku, amerykańskiej czeremchy, można zrobić nalewkę.
Przy wieży przeciwpożarowej w Przytoku o zabezpieczeniu lasów na wypadek pożaru opowiadał bryg. Maksymilian Koperski, zastępca komendanta miejskiego PSP w Zielonej Górze: – Połowa terenu, który nadzorujemy, to lasy, nasze oczko w głowie. Pilnujemy, bo palą się szybko, niczym gaje oliwne.
Bezpieczeństwa lasów strzeże obserwator na wieży, który przy pomocy lornetki wykrywa dym, potem kontaktuje się z obserwatorami z innych wież. – Przy pomocy specjalistycznych kątomierzy wytycza się dokładne położenie źródła ognia i wtedy do akcji wkraczamy my, strażacy – tłumaczył. M. Koperski.
Maciej Taborski podkreślił, że Lasy są wierne swej misji na rzecz społeczeństwa. – Jeden las rośnie średnio sto lat, czyli opiekuje się nim aż pięć pokoleń leśników – przekonywał. – Lasów w Polsce przybywa. Lesistość wzrosła nam z ok. 21 proc., w 1945 r., do obecnych 30 proc. Na każdego Polaka przypada w Lasach Państwowych 161 drzew – o 60 więcej, niż w 1989 r. – wyliczał.
Odwiedziliśmy także rezerwat przyrody Bażantarnia (leży w powiecie nowosolskim, w gminie Otyń). Ma 17,88 ha. To fragment lasu naturalnego, rosną w nim sosny, dęby, świerki i modrzewie. Dęby i świerki zostały zaatakowane przez kornika drukarza. Chrząszcz o długości 4-5 milimetrów jest skuteczny w zabijaniu drzew. Otyńskich świerków nie uda się już uratować. – Drzewa te powinno się wyciąć, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się szkodnika. W Puszczy Białowieskiej jest podobny problem – tłumaczył M. Taborski.
(rk)