Lekarz z daleka usłyszy bicie serca
- System istnieje tylko w Gorzowie Wlkp. To innowacyjne rozwiązanie - informuje Marcin Mańkowski, dyrektor zielonogórskiego pogotowia i nawiązuje do sytuacji w podległej mu instytucji: - Na sześć zespołów wyjazdowych jest tylko jeden specjalistyczny, z lekarzem. W pozostałych, czyli w zespołach podstawowych, są wyłącznie ratownicy medyczni. Jednocześnie lekarze pogotowia nie jeżdżą tylko tam, gdzie powinni. Dyspozytornia nie może odmówić pomocy pacjentowi w przypadku złamanej nogi, jeśli ma wolny zespół specjalistyczny. Choć 5 minut później może go potrzebować pacjent z zatrzymanym krążeniem. Na Zachodzie mają system rendez-vous, lekarz w razie potrzeby dojeżdża do zespołu wyjazdowego. U nas ideałem mogłoby być połączenie rendez-vous, w przypadku gdy ratownik nie ma uprawnień do wykonania jakieś procedury medycznej, z systemem, który chcemy uruchomić u nas.
Na SOR czy zostawić w domu?
SWRM, który polega na transmisji danych medycznych, wspomaga wyjazdowe zespoły podstawowe. Gdy na miejscu zdarzenia ratownik zbada pacjenta, lekarz 30 kilometrów dalej w tej samej chwili odczyta wszystkie parametry zapisane w aparaturze ambulansu. Rozwiązanie opracowała firma Hertz New Technologies z Zielonej Góry we współpracy z Andrzejem Szmitem, dyrektorem Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie Wlkp. i konsultantem wojewódzkim w dziedzinie medycyny ratunkowej. Nowy system początkowo miał pomagać ratownikom, jadącym do pacjenta z potencjalnym lub zidentyfikowanym COVID-19.
- Ewoluował, bo mamy większy problem: coraz mniej specjalistów medycyny ratunkowej jest chętnych do pracy w zespołach ratownictwa medycznego. Dlatego trzeba zapewnić bezpieczeństwo prawne i decyzyjne ratownikom medycznym. Ten system to umożliwia - mówi dyrektor Andrzej Szmit. - Jest to narzędzie elektroniczne, które pozwala na przekazywanie w czasie rzeczywistym obrazu, dźwięku ze stetoskopu, zapisów EKG, ciśnienia, saturacji, karboksyhemoglobiny… W ten sposób lekarz znajdujący się w centrum konsultacyjnym zbierze na odległość maksimum informacji, które pozwolą mu podjąć wyważoną, dobrą decyzję dla pacjenta. Wesprze też ratowników w kwestii dalszego postępowania: wieźć pacjenta na SOR czy pozostawić na miejscu zdarzenia, bo jego stan na to pozwala. I to jest istota tego systemu. W tej chwili 70 proc. wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego w ogóle nie jest związanych z medycyną ratunkową. To wyjazdy realizowane „w zastępstwie” podstawowej opieki zdrowotnej. A ponieważ ratownicy medyczni nie mogą zostawić pacjenta bez stosownej decyzji lekarza, przewożą go na SOR, gdzie na ratunek czekają pacjenci wymagający intensywnych działań ze strony medycyny ratunkowej. Błędne koło.
Skoro rzeczywistość jest jaka jest, to - zdaniem lekarza - należy się do niej dostosować.
Zyskujemy doświadczenie
- I my, i Gorzów mamy za mało zespołów wyjazdowych. Wielokrotnie wzywani jesteśmy do błahostek, a nasze zespoły nie są w stanie obsłużyć wszystkich pacjentów. Interweniują śmigłowce Lotniczego Ratownictwa Medycznego - potwierdza dyrektor zielonogórskiego pogotowia.
Jeden z helikopterów nie tak dawno transportował pacjenta z budynku przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze do szpitala przy ul. Zyty w Zielonej Górze. Rzut beretem, ale zabrakło karetek.
Zapętloną sytuację ma rozwiązać SWRM, 24 września przedstawiony w Ministerstwie Zdrowia. Podobno wzbudził spore zainteresowanie. Tymczasem na jego uruchomienie w Zielonej Górze zarząd województwa przeznaczył blisko 1 milion złotych, choć - jak zaznacza - wniosek pogotowia będzie jeszcze przedmiotem obrad sejmiku lubuskiego.
My jednak pytamy: jak nowy system sprawdza się w Gorzowie?
- Zyskujemy doświadczenie - oględnie mówi dyrektor Szmit. –-Nie jest to oficjalnie funkcjonujące rozwiązanie w ramach państwowego ratownictwa medycznego. Dostaliśmy pieniądze na jego utworzenie, ale na utrzymanie pieniędzy już nie mamy. Wiem, że centra konsultacyjne dla zespołów ratownictwa medycznego są jedną z proponowanych zmian, które miałyby zostać zawarte w nowej ustawie o państwowym ratownictwie medycznym.
Gdy system powstanie w Zielonej Górze…
- Na jego funkcjonowanie będziemy musieli mieć zgodę resortu czy NFZ, bo to dodatkowe świadczenie medyczne - wyjaśnia dyrektor zielonogórskiego pogotowia. - Jednak na jego wdrożenie potrzebujemy trochę czasu: trzeba wyłonić firmę, która system uruchomi, w system łączności wyposażyć każdy ambulans i stworzyć centrum konsultacyjne w naszej bazie przy ul. Chrobrego. Jesteśmy dopiero na samym początku tej drogi, tymczasem w kraju właśnie trwają rozmowy na temat zmiany systemu ratownictwa w Polsce. Jeśli to rozwiązanie zostanie uwzględnione, województwo lubuskie będzie jego prekursorem w kraju.
(el)