KS Lumel. Z historyczną nazwą po nowe sukcesy!

29 Lipiec 2022
KS Lumel Zielona Góra wraca na sportową mapę miasta. To nowy projekt, ale nazwą nawiązuje do dawnych, dobrych lekkoatletycznych czasów w naszym mieście. Prezesem został Tomasz Hucał.

- Skąd pomysł, żeby założyć nowy lekkoatletyczny klub w Zielonej Górze?

- Tomasz Hucał, prezes KS Lumel: - Pomysł pojawił się w głowie Sławomira Landyszkowskiego, czyli szefa bloku sprintu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, a prywatnie zielonogórzanina. Pomysł kiełkował dość długo. Co ciekawe, my rozmawialiśmy o tym w Rzeszowie, podczas Halowych Mistrzostw Polski Juniorów. I tam zadeklarowałem swoją pomoc. Pomogłem Sławkowi przekuć ten pomysł w rzeczywistość.

 

- Jakie są wasze cele? Ambicje?

- Chcemy zbudować bardzo profesjonalny klub, który od podstaw będzie piął się ku górze. Zaczęliśmy od kadry trenerskiej. Ona cały czas będzie kompletowana. Na razie są to: Sławomir Landyszkowski, Karolina Tymińska i Mateusz Fórmański. Ci ostatni to medaliści największych imprez na świecie, wychowankowie zielonogórskich klubów. Ta kadra będzie jeszcze uzupełniania. Będziemy chcieli zacząć od szkolenia dzieci. 7 lat to taka dolna granica. Na przełomie sierpnia i września planujemy nabór. To jest pierwszy cel. Jeżeli pozwolą finanse, to nie wykluczamy pozyskania zawodników. To nie jest tak, jak w piłce nożnej, że transfery są za ogromne miliony euro. Jeżeli uda nam się jakieś stypendium ufundować, to może już niebawem w barwach Lumelu zobaczymy reprezentantów Polski. Tego nie wykluczam.

 

- Czy to znaczy, że w mieście brakuje dobrego lekkoatletycznego klubu?

- Nie chcę porównywać się do innych klubów zielonogórskich, bo to byłoby nie fair w stosunku do tych ludzi, natomiast uważamy, że jest miejsce na nową jakość w zielonogórskiej lekkiej atletyce. Jest dużo ludzi, którzy z tym, co działo się do tej pory nie identyfikowała się. Chcieli zacząć coś nowego. Ja nigdy nie byłem związany z żadnym klubem w Zielonej Górze, więc taką propozycję chętnie przyjąłem. Generalnie, chcielibyśmy zrobić pewne rzeczy od nowa. Jeśli chodzi o seniorską lekką, to takiej de facto w Zielonej Górze nie ma. W tej chwili przygody z tą dyscypliną kończą się na wieku młodzieżowca. To też jest melodia przyszłości, bo czas zacząć rozmawiać z władzami naszej uczelni, która się mocno rozwija. W Gorzowie sobie jakoś z tym radzą, mając dwie uczelnie. Chcemy wychowywać aż do seniora, a to będzie możliwe, gdy zapewnimy im ciągłość edukacji.

 

- Czyli zakładacie współpracę z Uniwersytetem Zielonogórskim? Z AZS-em?

- Ja bym bardzo chciał. Zakładamy rozmowę z władzami uczelni, żeby ta lekka atletyka „nie uciekała” po wieku juniora z Zielonej Góry. Te problemy ma wiele miast, a my musimy znaleźć takie rozwiązanie, żeby temu zapobiec.

 

- Zamierzacie współpracować z innymi klubami lekkoatletycznymi w Zielonej Górze?

- Dobra konkurencja nie jest zła. Nie mamy zamiaru skupiać się na innych klubach. Myślimy o tym, żeby zająć się naszym klubem, rekrutacją, natomiast nie mamy zamiaru nikomu przeszkadzać. Zielona Góra jest na tyle dużym miastem, że spokojnie struktury, które są, poradzą sobie. Konkurencja była, jest i będzie. Uważam, że ona wszystkim może pomóc.

 

- Jaką rolę w tym projekcie odgrywa Lumel? Czy to jest tylko nazwa czy jednak idą za tym konkretne pieniądze?

- Na tę chwilę jest to nazwa i możliwość jej wykorzystania. Obecnie jest to zaangażowanie firmy w projekty eventowe, które chcemy robić w przyszłości, ale rozmawiamy i te rozmowy są zaawansowane. Na pewno do końca wakacji dopniemy wszystkie szczegóły. Wtedy będziemy mogli tę rolę Lumelu sprecyzować. Ja głęboko wierzę, że to nie będzie rola polegająca tylko na udostępnieniu nazwy. Pan prezes, który wszedł do zarządu klubu zna nazwiska zawodników z lat 60’ i 70’.

 

- Czy w kraju można zaobserwować pewnego rodzaju „boom” na lekką atletykę, będący pokłosiem sukcesów na ostatnich igrzyskach olimpijskich?

- To się bardzo przekłada. Polski Związek Lekkiej Atletyki stworzył program: „Lekkoatletyka dla każdego”. Na ostatniej olimpiadzie młodzieży było ponad 1.200 „osobostartów”. Największe, seniorskie kluby w Polsce to dziś są kluby uczelniane. Druga grupa to kluby młodzieżowe. Ogromny „boom” jest w Słupsku i Ostrowie Wielkopolskim. To jest wręcz fenomen. W kategoriach 15-18 lat są najlepsi w kraju. Tam się zaraz też będą mierzyć z problemem, jak zatrzymać zawodników wchodzących w wiek seniora. W Zielonej Górze jest gotowa recepta na to – klub akademicki. Zachowajmy zawodników na studia. Dajmy im warunki, możliwość treningów, poszukajmy stypendiów. Część potem będzie trenerami, część pozostanie na uniwersytecie.

 

- Będzie specjalizacja w którejś gałęzi lekkiej? Czy np. osoba Karoliny Tymińskiej – wieloboistki gwarantuje, bardzo szerokie podejście do sportu?

- Najmocniejszych mamy na razie trenerów od sprintu – Sławka Landyszkowskiego i Mateusza Fórmańskiego. Karolina, jak zauważyłeś, może potrenować w różnych dyscyplinach. Nie zamierzamy się specjalizować. Kierunek wskażą nam dzieciaki. Nagle może okazać się, że masz świetnego oszczepnika. I wtedy jest już rola klubu, żeby takiego zawodnika poprowadzić. My chcemy robić to szeroko, przede wszystkim stawiamy na ogólnorozwojowe zajęcia.

 

- Kiedy zaczynacie?

- Poważnie zaczniemy od początku września, wcześniej ogłosimy zajęcia otwarte dla wszystkich dzieciaków. Z początkiem roku szkolnego ruszymy do szkół w Zielonej Górze.

 

- Dziękuję za rozmowę.

Marcin Krzywicki