Król z Zielonej pojechał do Nakła

1 Październik 2019
W niedzielę 22 września Władysław Łokietek stanął w Nakle. A w zasadzie zasiadł. Figurę króla stworzył zielonogórski rzeźbiarz Robert Tomak.

Wciąż są modne rzeźby z ławeczkami. Obywatel może usiąść i sfotografować się z wyrzeźbioną postacią. W dobie selfie znakomita pamiątka z odwiedzanego miejsca. Na przykład w Zielonej Górze możemy usiąść przy stoliku Klema Felchnerowskiego, znanego malarza. W Nakle czeka na nas król Łokietek.

- Zgadza się, przy królu można usiąść, ale nie jest to ławeczka – śmieje się Robert Tomak. – Kilkaset lat temu, w czasach Łokietka, nie było ławeczek, dlatego u mnie siedzi on na średniowiecznej skrzyni.

Artysta jest tak samo dumny ze skrzyni, jak z zasadniczej rzeźby. Ponieważ nie mógł znaleźć stolarza, który zrobiłby „średniowieczny” mebel, wykorzystał zwykłą skrzynię, którą sam, metodami rzeźbiarskimi odpowiednio przyozdobił. Było z tym dużo zachodu.

Przed Zieloną Górą obchody 800-lecia powstania miasta (przypadną w 2022 r.), tymczasem w Nakle nie czekają na tak okrągłe rocznice. Tam obchodzi się właśnie 720-lecie nadania praw miejskich. Nadał je Władysław Łokietek – stąd pomysł ustawienia w parku rzeźby króla. Została odsłonięta w zeszłą niedzielę.

Rzeźbiony król jest jakby żywcem wyjęty z obrazu Jana Matejki. Wbrew przydomkowi (Łokietek, czyli niewielki, niewysoki) na skrzyni siedzi mężczyzna solidnej postury.

- Nie jest wysoki, ale krępy, dobrze zbudowany. To silny mężczyzna, zaprawiony w bojach – tłumaczy artysta. – W dłoni trzyma dokument potwierdzający nadanie praw miejskich. Rzeczywiście wzorowałem się na obrazach Matejki, jednak wiele detali zaprojektowałem sam, na przykład pas. Sporo pracy było przy kolczudze. Łokietek na głowie ma koronę królewską, chociaż w 1299 r. nie był jeszcze królem. To małe odstępstwo.

(tc)