Karate. Nasi mali mistrzowie!

14 Grudzień 2018
Klub Karate Nidan Zielona Góra pęka z dumy! Dwoje małych karateków wróciło z medalami z mistrzostw świata dzieci. – To jest bardzo fajne uczucie, gdy dostajesz złoty medal – mówi Kryspin Sozański, siedmioletni mistrz świata.

Dziecięce mistrzostwa świata w karate tradycyjnym odbyły się w Wilnie pod koniec listopada. Mali wojownicy jechali tam z myślą, po prostu, pokazania się z jak najlepszej strony. A że dało to medale? Radość w klubie tym większa! Obok złotego medalu w układzie kata Kryspina Sozańskiego, dwa brązowe krążki dołożyła jeszcze dziewięcioletnia Helena Gruszka. Jeden w układzie kata i w jiyu ippon kumite. – Dla nas to ogromne sukcesy, dotychczas nie mieliśmy takich wyników w rywalizacji dziecięcej – przyznaje Dariusz Hejduk (na zdjęciu z lewej), trener Klubu Karate Nidan Zielona Góra. – Pamiętam, jak Helena płakała po zdobyciu pierwszego, brązowego medalu. Wszyscy myśleliśmy, że przegrała, a to były łzy szczęścia – dodaje Hejduk. Radość i emocje były ogromne, bo to pierwsze podium zielonogórzanki. – Zajmuję się karate od sześciu lat. Zaczęłam treningi już w przedszkolu, gdy miałam trzy lata. Potrzebowałam więcej wysiłku, bo nudziło mi się – wyznała dziewięciolatka. Kryspin też zaczął bardzo wcześnie, w wieku czterech lat. Na początku był to tzw. program „mały karateka”, czyli pierwszy kontakt ze sztukami walki. – Tam jest dużo zabawy, rekreacji, koordynacji ruchowej, gimnastyki korekcyjnej – wylicza D. Hejduk. Podstawy są na tyle solidne, że już w wieku siedmiu lat można nazywać siebie mistrzem świata. – To jest bardzo fajne uczucie, gdy dostajesz złoty medal. Inne dzieci też się cieszą, że były na podium, ale to ja jestem mistrzem świata! – zaznacza K. Sozański. Jak mówi, pasja do karate przyszła wraz z chęcią kolekcjonowania pucharów i medali. Już teraz ta kolekcja jest pokaźna! Kryspin chce jednak sięgać po kolejne trofea. Helence zaś marzy się czarny pas. – Myślę, że kiedyś mi się uda go zdobyć – kończy dziewczynka.

(mk)