Już można jeździć po wiadukcie
Prezydent dodaje, że szybkie zabezpieczenie i przywrócenie wiaduktu do funkcjonalności było możliwe dzięki współpracy z firmą Nowak-Mosty oraz specjalistą od budowy takich konstrukcji - prof. Adamem Wysokowskim z Uniwersytetu Zielonogórskiego.
- Jego ekspertyza jest dla nas gwarancją bezpieczeństwa. Pan profesor przygotował dla nas innowacyjne rozwiązanie, które zabezpieczyło most. Co ważne, jego skuteczność potwierdziły przeprowadzone badania - mówi J. Kubicki.
Potrzeba zamknięcia mostu wynikła nie z zaniedbań, ale ze sposobu konstrukcji całej budowli. - Nie pierwszy raz spotykam się z tego typu obiektem. Został wybudowany kilkadziesiąt lat temu, w trudnym okresie, gdy głównie przywiązywano wagę do szybkości i terminu realizacji inwestycji. Ale pośpiech jest jedynie dobry przy łapaniu pcheł - tłumaczy z uśmiechem prof. Wysokowski.
- Wspólnie z miastem staraliśmy się utrzymać ruch na jednej z nitek wiaduktu. Niestety, w trakcie zimy okazało się, że urządzenie dylatacyjne mostowe nie spełniło wymagań użytkowników i zagroziło bezpieczeństwu. Powstałą przerwę w nawierzchni zakryliśmy, ale największy problem pozostał na dole konstrukcji, gdzie środkowe niezespolone podpory uległy degradacji. To był stan przedawaryjny - wyjaśnia nasz rozmówca.
Aby rozwiązać narastający problem, pod kierownictwem profesora wykonano specjalny kielich wzmacniający przy dziewiątej podporze wiaduktu. - Do prac użyto blisko 20 metrów sześciennych żelbetu. Najważniejsze, że dzięki temu podpora może pracować właściwie i bezpiecznie - podkreśla A. Wysokowski.
Miasto zakłada, że przejazd będzie służył mieszkańcom w obecnej formule przez najbliższy rok. Później do użytku zostanie oddana pierwsza nitka nowego wiaduktu.
(md)