Emisariusze połączenia pukają już do drzwi
W Jarogniewicach, przy wejściu do gospodarstwa z właścicielką posesji rozmawia profesor Czesław Osękowski. Szef zespołu połączeniowego tłumaczy warunki ewentualnego połączenia, pyta o nastroje i zainteresowanie referendum w tej sprawie.
- Wątpliwości mamy wszyscy. Czy będzie lepiej, czy jeszcze gorzej. Zastanawiam się czy pójdę na referendum, bo szczerze nie jestem za przyłączeniem. Wydaje mi się, że o nas nikt po połączeniu nie będzie pamiętał – mówi mieszkanka Jarogniewic Sabina Swaryczewska.
Kolejny zespół połączeniowy dyskutuje zaledwie kilka domów dalej. Tutaj jest zdecydowanie więcej pytań ze strony gospodarza.
- Ja na pewno pójdę na referendum. Decydujemy przecież o swojej przyszłości. Chociaż, człowiek tyle razy był już oszukany, że ma wiele wątpliwości. Dyskutuje się na te tematy, np. kiedy przychodzi do mnie brat z rodziną to sporo rozmawiamy. Ludzie są podzieleni. Osobiście nie mam zdania co do połączenia. Nie przekonują mnie argumenty o pieniądzach. Zawsze się mówi o pieniądzach, a potem one gdzieś się rozmywają. Być może one będą ale czy one tutaj dotrą – mówi Tadeusz Cebulski.
- Czy dobrze, że miasto informuje o warunkach połączeniowych, a emisariusze przekazują kontrakt? – pytam.
- To bardzo dobrze, na pewno informacja się przyda i będzie do czego sięgnąć – mówi mieszkaniec Jarogniewic.
W dłuższa dyskusję wdały się emisariuszki połączenia z kolejnym mieszkańcem Jarogniewic - Wiele się zmieniło przed kilkadziesiąt lat. Ja pójdę na referendum i nie mam z tym żadnego problemu. Nawet zgadzam się na połączenie i myślę, że więcej by się budowało i było więcej remontów - mówi Jerzy Badowski. - Myślę, że wielu jest za połączeniem.
Podobnie akcja przebiega w Jeleniowie. Zespoły studentów i przedstawicieli urzędu miasta przekazują projekt kontraktu i rozmawiają z mieszkańcami. Frekwencja jest niezła. Wielu mieszkańców tego sołectwa jest w domach. Beata Szymaniak i Marta Ochremczuk rozmawiały już z kilkunastoma osobami w Jeleniowie.
- W większości przypadków spotkałyśmy się z pozytywnym odbiorem. Wiele osób deklaruje gotowość pójścia na referendum, natomiast głosy co do samego połączenia bywają różne, nawet w tej samej rodzinie, to zależy od pokolenia. Zdarzyło się, że seniorka była nastawiona bardzo negatywnie co do całej idei, natomiast córka była jak najbardziej na tak - mówi Beata Szymaniak.
W kolejnych dniach emisariusze odwiedza kolejne zielonogórskie sołectwa.
(kg)