Mieszkańcy Jan o podziale pieniędzy
Czwartkowe spotkanie mieszkańców Jan obfitowało w wiele emocjonujących momentów. Największe zainteresowanie wzbudziły dwa punkty programu: propozycja, aby sołtysi byli równocześnie radnymi dzielnicy Nowe Miasto oraz debata nad podziałem pieniędzy z Funduszu Integracyjnego. Zwłaszcza ten ostatni punkt czwartkowego spotkania stał się areną dla momentami gniewnych wypowiedzi mieszkańców.
Sołtysi do dzielnicy?
- Podczas konsultacji nad sensownością utworzenia dzielnicy Nowe Miasto, mieszkańcy zaproponowali, aby sołtysi byli równocześnie radnymi dzielnicy. A jakie stanowisko w tej sprawie ma Adam Urbaniak – pytała Monika Turzańska, sołtyska ze wsi Jany.
Adam Urbaniak, pełniący funkcję jednoosobowej rady miasta nie uchylił się od prezentacji własnego stanowiska. Ale zanim przeszedł do meritum, przypomniał: - Od początku byłem zwolennikiem połączenia. Dlatego już na wstępie chciałbym zadeklarować, że do czasu wyboru nowej rady miasta, wstawię się na każde wasze wezwanie. Mogę co tydzień do was przyjeżdżać na dyżury – zadeklarował Urbaniak, czym od razu zdobył przychylność sali.
Przewodniczący potwierdził fakt otrzymania oświadczenia podpisanego przez sołtysów, aby radni dzielnicy byli równocześnie sołtysami. Według mówcy, to sołtysi mają największą wiedzę o realiach każdego sołectwa. To wokół sołtysów integrują się mieszkańcy. I gdyby na problem: kto ma być radnym dzielnicy, popatrzeć tylko z tego punktu widzenia, to najoczywistszą propozycją jest ta, którą zapisano w oświadczeniu sołtysów.
Sprawa nie jest prosta
- Ale sprawa nie jest prosta. Musimy najpierw sprawdzić, czy prawo pozwoli na takie połączenie ról. Przecież fundamentem demokracji jest rozdzielenie funkcji uchwałodawczych od wykonawczych, to dlatego prezydent czy wójt nie mogą być jednocześnie radnymi – przypomniał Urbaniak.
Pułapek jest więcej. – Nie można zmuszać radnego, by był sołtysem. I odwrotnie, nie można zmuszać sołtysa, by pełnił zarazem rolę radnego. A do tego mamy tylko 15 mandatów, tymczasem sołtysów mamy 17. Jak rozwiązać tę kwadraturę koła – pytał przewodniczący rady miasta.
Mieszkańcy od razu zaproponowali gotowe rozwiązania: wystarczy zmienić statut sołectwa i zapisać w nim, że osoba kandydująca na fotel sołtysa automatycznie wyraża zgodę na dodatkową pracę w charakterze radnego. A problem zbyt dużej liczby sołtysów najłatwiej rozwiązać przez połączenie dwóch wybranych sołectw w jedno.
- Tylko powiedzcie od razu, które sołectwo ma być zlikwidowane i pozbawione swojego sołtysa, bo ja takiej odwagi nie mam – zażartował A. Urbaniak.
Mieszkańcy Jan nie dali się zbić z tropu: - Tylko nam pozwólcie. Sami się dogadamy między sobą odpowiedzieli. A Jan Andrykiewicz, naukowiec, historyk, mieszkaniec Jan dodał:- Propozycja połączenia funkcji radnego i sołtysa jest naprawdę godna poparcia. Jej prostota wręcz zachwyca.
- Jeśli prawnicy nie zgłoszą zastrzeżeń, ja też będę za. Odpowiedź prawników poznacie do 26 stycznia – zapowiedział przewodniczący Urbaniak.
Jak dzielić pieniądze?
Debata nad propozycjami mieszkańców Jan – na co przeznaczyć pieniądze z Funduszu Integracyjnego, zaczęła się od przypomnienia propozycji skatalogowanych przez sołtyskę, Monikę Turzańską.
- W latach 2015-2019 otrzymamy 3 mln 164 tys. zł. Dostałam pierwsze propozycje inwestycji: budowa nowej świetlicy, dokończenie remontu remizy strażackiej, modernizacja starego hydroforu, ogrodzenie dla poniemieckiego cmentarza, monitoring wsi poprzez instalację kamer. Rada sołecka rekomenduje budowę świetlicy, ale ostatnie słowo należy do mieszkańców – przypomniała M. Turzańska.
I zaraz dodała: - Mam pytanie do byłego wójta, dziś pełnomocnika prezydenta miasta, Mariusza Zalewskiego. Podczas kampanii połączeniowej wielokrotnie mówiono nam, że najmniejsze sołectwa dostaną z bonusa ministerialnego, oprócz przysługujących im kwot, dodatkowe 10 proc. tytułem wyrównania rozwojowych szans. Czy obiecane nam 3 mln zawierają już te dodatkowe procenty?
- Jeśli chodzi o te 10 proc., to szczegółów sobie nie przypominam – po namyśle stwierdził M. Zalewski.
Konsultacje
Jednocześnie przypomniał, że do 19 stycznia będą trwały konsultacje społeczne nad propozycjami zapisów statutu dzielnicy Nowe Miasto. Każdy może na piśmie zgłosić swoje propozycje. Wystarczy dostarczyć je do gmachu byłego urzędu gminy, gdzie, według Zalewskiego, powstał zespół, który w nocy, z 19 na 20 stycznia, przygotuje dla prezydenta Janusza Kubickiego specjalną analizę opinii mieszkańców.
- Dlatego zapraszam wszystkich mieszkańców do zgłaszania swoich propozycji, by rada dzielnicy miała w wielu sprawach wiele do powiedzenia – apelował Zalewski.
Jak to robić?
Sołtyska Jan delikatnie przypomniała porządek obrad i powróciła do pytań: - Gdzie i komu mamy składać nasze wnioski o inwestycje finansowane z ministerialnego bonusa?
- Proszę o waszą cierpliwość. Jeśli chcecie wybudować nową świetlicę albo nową drogę, to najpierw przygotujcie roboczy spis tego typu inwestycji, bo jak rada miasta przyjmie je do realizacji, to wówczas może się okazać, że otrzymacie jeszcze wyższe kwoty, dzięki np. wyższym wpływom z podatku PIT i CIT - tłumaczył Zalewski.
- To nie ma być świetlica ze złota… - przerwała mu M. Turzańska.
W tym momencie M. Zalewski przypomniał, że pieniądze z bonusa ministerialnego można pomnożyć, wykorzystując jako udział własny w unijnych projektach. Aby tak się stało, trzeba najpierw uzgodnić propozycje wsi z radą miasta.
- Przecież to my, sami, mamy zadecydować o przeznaczeniu tych pieniędzy, rada miasta ma je tylko automatycznie zatwierdzić. Chcecie się wycofać z własnych obietnic – pytał Dawid Warcaba.
Zamiast odpowiedzi, M. Zalewski przeczytał fragment wspomnień jednego z mieszkańców wsi co się kiedyś w świetlicach działo. Wówczas poirytowany Leszek Krzyżanowski, przewodniczący rady sołeckiej zapytał: - A co ma piernik do wiatraka. Niech pan powie wprost: to ma być nasza czy wasza decyzja?
Przyparty do muru Zalewski, odpowiedział: - To ma być wasza decyzja. Ale i tak warto przygotować wstępną listę, aby rozpoznać przybliżoną wartość każdej inwestycji. Byście wiedzieli: co i ile może kosztować. Bo wtedy może się okazać, że lepiej sięgnąć po gotową dokumentację, za którą już zapłacił urząd gminy.
Do dyskusji włączył się Adam Urbaniak.
- Niech pan nie przesadza z tymi wstępnymi kosztorysami. Znam takie przypadki, gdzie wstępny kosztorys opiewał na 600 tys. zł, a faktyczny koszt wyniósł 3 tys. Diabeł tkwi w szczegółach, dlatego kosztorysantowi z góry trzeba postawić tamę w postaci maksymalnej ceny.
Gorąca dyskusja
Na sali rozgorzała dyskusja nad przykładami wcześniejszych inwestycji urzędu gminy w Janach.
- Przecież tam najczęściej brakowało nadzoru inwestycyjnego. Prawie wszystko zostało sfuszerowane. Wykonawcy wzięli pieniądze. A my się męczymy – protestował przewodniczący rady sołeckiej.
Wywołany do tablicy Ryszard Huczek, szef referatu technicznego w byłej gminie nieśmiało tłumaczył: - Zrobiliśmy tylko tyle, na ile pozwoliły nam niewielkie kwoty. Niektóre inwestycje podzieliliśmy na etapy. Teraz warto byłoby je skończyć. Proponuję, aby z Funduszu Integracyjnego zostało sfinansowane oświetlenie w Janach i Stożnem. Ta inwestycja i tak została zapisana w tegorocznym budżecie miasta.
W sukurs Huczce przyszedł M. Zalewski, przekonując mieszkańców, że dla nich nie ma żadnego znaczenia, z jakiego źródła będą pochodzić pieniądze.
- Wasze wnioski będą realizowane albo z bonusa, albo z programów unijnych, albo wprost z budżetu miasta. Najważniejszy jest efekt końcowy – perswadował Zalewski.
Czy uspokoił mieszkańców? - Pańska wykładnia oznacza naszą zależność od rady miasta. A my chcemy zależeć tylko od siebie – zauważyła sołtyska Turzańska.
Riposta byłego wójta była natychmiastowa:- To trzeba startować w wyborach, bo to radni będą mieli największą władzę w mieście.
Odłożona decyzja
Wielowątkowa wymiana opinii zakończyła się przyjęciem propozycji sołtyski Turzańskiej, aby ostateczną decyzję w sprawie podziału pieniędzy odłożyć do kolejnego zebrania, w marcu lub kwietniu, już po wyborach do rady miasta i rady dzielnicy. Mieszkańcy postanowili także wpisać na wstępną listę propozycji trzy zadania: budowę nowej świetlicy, budowę dróg wewnętrznych oraz dokończenie remontu remizy.
- Poproszę urzędników, aby pomogli nam wycenić nasze propozycje. Na tej podstawie podejmiemy końcową decyzję – zapowiedziała M. Turzańska, zamykając zebranie.
(pm)