Hospicjum będzie jak nowe
Dla prezydenta Janusza Kubickiego sprawa jest oczywista: - Nawet największemu wrogowi nie należy życzyć, by tu trafił, ale zarazem hospicjum to takie miejsce, które powinno być oczkiem w głowie każdego prezydenta Zielonej Góry. Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie udało się nam pozyskać pieniądze na gruntowny remont tego obiektu. Już w sierpniu powinniśmy ogłosić koniec prac budowlanych.
Wartość całego projektu to prawie dwa miliony złotych. Przetarg wygrał zielonogórski oddział spółki EXALO.
- Projekt jest bardzo trudny, bo całą operację przeprowadzimy na żywym organizmie, tuż obok będzie normalnie pracowało hospicjum. Ale zapewniam, uszanujemy szczególne prawa chorych – deklaruje szef oddziału, Janusz Popiel.
Co powstanie w miejscu zamkniętego obecnie skrzydła hospicjum?
- Stary obiekt zostanie zburzony, powstał w latach 60. i nie spełnia dziś wyśrubowanych norm unijnych. Ma za wąskie korytarze i jest za niski – wyjaśnia dyrektor Anna Kwiatek.
W nowo wybudowanej części hospicjum znajdzie się apteka, kaplica i pracownia psychologiczna.
- W tej chwili psycholog i grupy wsparcia pracują w różnych dziwnych miejscach, nie mają swojego stałego miejsca. Po zakończeniu inwestycji będą mogli się spotykać w godziwych warunkach – informuje Andrzej Bocheński, miejski radny i członek rady społecznej hospicjum.
Ale największą radość pracowników i sympatyków placówki wzbudza rychła perspektywa uruchomienia poradni rehabilitacyjnej oraz poradni obrzęku limfatycznego.
- Naszą ambicją i zamiarem jest świadczyć odpłatne usługi rehabilitacyjne wszystkim chętnym, nie tylko naszym pensjonariuszom. Jeśli nasz plan się ziści, wówczas zarobimy na otwarcie i prowadzenie stałej świetlicy dziennego pobytu – zapowiada pani dyrektor.
To będzie szczególnego rodzaju świetlica. Będą tu mogli trafić chorzy, choćby tylko na kilka godzin, których domownicy będą się bali pozostawić samych w domu. Po południu trafią ponownie do domowych pieleszy pod troskliwą opiekę najbliższych.
- Jeśli uda się nam zrealizować wszystkie nasze plany, będą mogła przejść na emeryturę. Po 18 latach kierowania hospicjum coraz częściej myślę o przekazaniu steru młodszym następcom – pół żartem, pół serio deklaruje Anna Kwiatek.
Zielonogórskie hospicjum powstało w latach 60. Jest jedynym polskim hospicjum finansowanym z budżetu miasta. Rocznie trafia tu ponad 330 chorych. Z obserwacji Anny Kwiatek wynika, że do zielonogórskiego hospicjum trafiają coraz młodsi pacjenci.
- Średnia wieku w okolicach czterdziestki to teraz nic nadzwyczajnego. Ostatnio trafił do nas nawet osiemnastolatek – twierdzi Anna Kwiatek. – Wszystkim zapewniamy godziwe warunki pobytu. To my się dopasowujemy do różnych potrzeb i charakterów pacjentów, nie odwrotnie.
Zielonogórskie hospicjum oferuje 17 łóżek, zdecydowana większość w tzw. jedynkach. W tej chwili w kolejce czeka ośmiu chorych.
(pm)