Hospicjum będzie jak nowe

5 Styczeń 2017
- Trzeba oddać honor pani dyrektor Annie Kwiatek, to głównie dzięki jej zapobiegliwości możemy być dumni z wysokiej jakości usług świadczonych przez zielonogórskie hospicjum – podkreśla Robert Górski, miejski radny i przewodniczący rady społecznej hospicjum.

Dla prezydenta Janusza Kubickiego sprawa jest oczywista: - Nawet największemu wrogowi nie należy życzyć, by tu trafił, ale zarazem hospicjum to takie miejsce, które powinno być oczkiem w głowie każdego prezydenta Zielonej Góry. Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie udało się nam pozyskać pieniądze na gruntowny remont tego obiektu. Już w sierpniu powinniśmy ogłosić koniec prac budowlanych.

Wartość całego projektu to prawie dwa miliony złotych. Przetarg wygrał zielonogórski oddział spółki EXALO.

- Projekt jest bardzo trudny, bo całą operację przeprowadzimy na żywym organizmie, tuż obok będzie normalnie pracowało hospicjum. Ale zapewniam, uszanujemy szczególne prawa chorych – deklaruje szef oddziału, Janusz Popiel.

Co powstanie w miejscu zamkniętego obecnie skrzydła hospicjum?

- Stary obiekt zostanie zburzony, powstał w latach 60. i nie spełnia dziś wyśrubowanych norm unijnych. Ma za wąskie korytarze i jest za niski – wyjaśnia dyrektor Anna Kwiatek.

W nowo wybudowanej części hospicjum znajdzie się apteka, kaplica i pracownia psychologiczna.

- W tej chwili psycholog i grupy wsparcia pracują w różnych dziwnych miejscach, nie mają swojego stałego miejsca. Po zakończeniu inwestycji będą mogli się spotykać w godziwych warunkach – informuje Andrzej Bocheński, miejski radny i członek rady społecznej hospicjum.

Ale największą radość pracowników i sympatyków placówki wzbudza rychła perspektywa uruchomienia poradni rehabilitacyjnej oraz poradni obrzęku limfatycznego.

- Naszą ambicją i zamiarem jest świadczyć odpłatne usługi rehabilitacyjne wszystkim chętnym, nie tylko naszym pensjonariuszom. Jeśli nasz plan się ziści, wówczas zarobimy na otwarcie i prowadzenie stałej świetlicy dziennego pobytu – zapowiada pani dyrektor.

To będzie szczególnego rodzaju świetlica. Będą tu mogli trafić chorzy, choćby tylko na kilka godzin, których domownicy będą się bali pozostawić samych w domu. Po południu trafią ponownie do domowych pieleszy pod troskliwą opiekę najbliższych.

- Jeśli uda się nam zrealizować wszystkie nasze plany, będą mogła przejść na emeryturę. Po 18 latach kierowania hospicjum coraz częściej myślę o przekazaniu steru młodszym następcom – pół żartem, pół serio deklaruje Anna Kwiatek.

Zielonogórskie hospicjum powstało w latach 60. Jest jedynym polskim hospicjum finansowanym z budżetu miasta. Rocznie trafia tu ponad 330 chorych. Z obserwacji Anny Kwiatek wynika, że do zielonogórskiego hospicjum trafiają coraz młodsi pacjenci.

- Średnia wieku w okolicach czterdziestki to teraz nic nadzwyczajnego. Ostatnio trafił do nas nawet osiemnastolatek – twierdzi Anna Kwiatek. – Wszystkim zapewniamy godziwe warunki pobytu. To my się dopasowujemy do różnych potrzeb i charakterów pacjentów, nie odwrotnie.

Zielonogórskie hospicjum oferuje 17 łóżek, zdecydowana większość w tzw. jedynkach. W tej chwili w kolejce czeka ośmiu chorych.

(pm)