Falubazie, to przecież nie tak miało być!
Marwis.pl Falubaz formalnie spadł, bo w ostatnim meczu rundy zasadniczej PGE Ekstraligi GKM Grudziądz pokonał Włókniarza Częstochowa 48:42, czym o punkt wyprzedził w tabeli właśnie zielonogórzan. Tym samym 22 sierpnia 2021 roku Falubaz oficjalnie pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową. Oczywiście wielu powie, że mecz w Grudziądzu jedynie przypieczętował degradację, o którą zielonogórzanie „zatroszczyli się” sami, nie wykorzystując swoich szans w ostatnich meczach przy W69. I będzie miał rację. Proponujemy podsumowanie sezonu w liczbach. I zabieramy też na małą wycieczkę wspomnieniową w czasie, bo spadamy akurat na jubileusz75-lecia żużla w Zielonej Górze.
15 - tyle lat spędzili w najwyższej klasie rozgrywkowej zielonogórzanie. Wchodzili do elity jeszcze jako ZKŻ Kronopol, ale już od 2009 r. jechali jako Falubaz i pod historycznym szyldem sięgnęli po trzy tytuły mistrzowskie, jeden srebrny i dwa brązowe medale. To bez wątpienia był jeden z najlepszych okresów w historii zielonogórskiego żużla. To właśnie Falubaz długo wyznaczał wizerunkowe trendy w czarnym sporcie. Zielonogórzanie wchodzili 15 lat temu do ekstraligi, która była produktem nie zawsze pokazywanym w telewizji, a dziś spadają z elity, która jest doskonale opakowanym towarem wartym setki milionów złotych. Jeszcze większe pieniądze będą od przyszłego roku, ale do tego tortu Falubaz się nie dosiądzie.
6 - tyle punktów zdobyli zielonogórzanie w sezonie 2021. Nigdy tak mizerny dorobek nie dał utrzymania w elicie. W przeszłości nie pozwoliło na to też 7 „oczek”, które wywalczyli grudziądzanie. Falubaz 2/3 swojego dorobku „ujechał” właśnie na GKM-ie, ale był też jedyną ekipą, która nie zapunktowała na nikim innym poza grudziądzanami i torunianami.
3 - tyle było spadków w XXI wieku - zielonogórski zespół przez lata miał łatkę ekipy balansującej między elitą a jej zapleczem. 20 lat temu, w 2001 roku, ówczesny ZKŻ Polmos przegrał cztery ostatnie mecze z rzędu, będąc wcześniej w walczącej ze sobą dolnej czwórce na autostradzie do utrzymania. Brzmi trochę znajomo, prawda? Banicja trwała tylko rok. Podobnie, jak po spadku w 2005 roku. Wtedy to zielonogórzanie byli najsłabszą ekipą w stawce, ale mogli jeszcze uciec spod topora, gdyby wygrali dwumecz o utrzymanie z Wybrzeżem Gdańsk. Cudu nie było. Drużyna przegrała i znów spadła. Zadomowić się w elicie miała dopiero w 2007 roku.
44- z dorobkiem tylu punktów trzykrotnie kończyli mecze w tym sezonie żużlowcy Falubazu przy W69. Kolejno z Motorem Lublin, Włókniarzem Częstochowa i Unią Leszno. O ile to pierwsze spotkanie można potraktować jako „najmniejszy wymiar kary”, bo gościom w odniesieniu okazalszego zwycięstwa przeszkodziły defekty, o tyle ostatnie biegi spotkań z „Lwami” i „Bykami” kibice będą rozpamiętywać jeszcze długo. Przecież tuż po starcie 15. gonitwy z częstochowianami to Falubaz prowadził podwójnie, a na finiszu meczu z Unią, dystans dzielący ostatniego Patryka Dudka od trzeciego Emila Sajfutdinowa, można było zmierzyć szkolną linijką.
45 - to punkty juniorów Falubazu - najsłabszy wynik formacji młodzieżowej w całej PGE Ekstralidze. Tylko potwierdzający brutalną prawdę, że w żużlu drużyna bez punktujących juniorów nie ma czego szukać. Jak się okazuje nie tylko na podium, ale też w konfrontacji o utrzymanie. Dla porównania np. dwaj młodzieżowcy Motoru Lublin - Wiktor Lampart i Mateusz Cierniak - zdobyli trzy razy więcej punktów, a nie są najlepsi w tym rankingu, ustępując młodzieżowcom Włókniarza, gdzie więcej od młodzieżowców Falubazu podniósł z toru sam Mateusz Świdnicki. Powrót do solidnej pracy u podstaw z juniorami to bez wątpienia jeden z najistotniejszych czynników w procesie odbudowy mocnego Falubazu.
20 - tyle sezonów startów Piotra Protasiewicza w Falubazie wybije w 2022 roku. Kapitan zostaje na pokładzie po spadku i po raz pierwszy w karierze pojedzie na zapleczu ekstraligi. - Po tym, co wydarzyło się w sezonie 2021, jako kapitan nie wyobrażałem sobie innego rozwiązania jak dalsze starty w Zielonej Górze. Chcę pomóc naszej drużynie w szybkim powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jestem świadomy, że zawiedliśmy naszych kibiców. Dziś nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić, a że za słowami zawsze powinny iść czyny, to przedłużenie kontraktu jest najlepszym rozwiązaniem. Miejsce Zielonej Góry jest w ekstralidze. Zrobimy wszystko, aby szybko do niej wrócić - powiedział dla klubowego serwisu „PePe”, który do Zielonej Góry powrócił przed sezonem 2007, gdy drużyna awansowała do elity. Teraz powalczy z nią o powrót do grona najlepszych.
78 - to dorobek biegów Patryka Dudka przed startem fazy play-off - największy spośród ekstraligowców. „Duzers” w zakończonym dla zielonogórzan sezonie regularnie wyjeżdżał z rezerw taktycznych, będąc zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Falubazu. Jako jedyny przekroczył średnią 2 punktów na bieg, plasując się pod koniec pierwszej dziesiątki najskuteczniejszych jeźdźców PGE Ekstraligi. Miniony weekend zapamięta pewnie do końca życia, bo tak słodko-gorzkie dni nawet w ekspresowo zmieniających się żużlowych wydarzeniach przytrafiają się bardzo rzadko. Najpierw w sobotę awansował do cyklu Grand Prix 2022, a w niedzielny wieczór dowiedział się, że jego macierzysta drużyna opuszcza elitę. Dziś stoi przed nie lada dylematem, czy po raz pierwszy opuścić żużlowy dom, czy pozostać w pierwszoligowych realiach. To obecnie najgorętszy towar na żużlowej giełdzie i postać ciesząca się największym zainteresowaniem żużlowych mediów, które ścigają się w pomysłach na to, co wybierze były wicemistrz świata. Kibice też dyskutują. Jedni uważają, że tylko z Dudkiem możliwy jest powrót do elity. Inni twierdzą, że Falubaz poradzi sobie w I lidze nawet bez swojego lidera, a ten nie powinien tracić kontaktu ze ścisłą światową czołówką. Dylemat nie do pozazdroszczenia.
Marcin Krzywicki