Dzień Sołtysa. "W tej pracy jest się dla ludzi"
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce jest obecnie 40.825 sołectw. W zdecydowanej większości są one związane z gminami wiejskimi. Nie jest to jednak regułą. Choć Zielona Góra przoduje w kategorii miast z sołectwami, warto wiedzieć, że np. w miejscowości Orzesze jest ich osiem, w Krasnymstawie siedem, a w Jastrzębiu-Zdroju sześć. Przez wiele lat, po wchłonięciu wsi przez miasto, w Suwałkach też funkcjonowały trzy sołectwa - w zeszłym roku podjęto jednak decyzję o ich likwidacji.
Jeśli mamy sołectwo, to musi ono mieć również swojego sołtysa. Co właściwie ciągnie ludzi do tego zajęcia?
Siła młodości
- Chciałem działać dla mojej lokalnej społeczności, zmieniać otaczającą rzeczywistość - podkreśla 35-letni Michał Kata z Jeleniowa, najmłodszy sołtys w Zielonej Górze. - Początki nie były łatwe. Wprowadziłem się do naszego sołectwa w 2016 roku. Nikt mnie tu nie znał. Ale już wtedy wiedziałem, że zależy mi, aby nasza część miasta pozytywnie się zmieniała. Dlatego wspólnie z sąsiadami założyliśmy Stowarzyszenie Dla Rozwoju Jeleniowa „Jelonki”. A gdy przyszły wybory na sołtysa, obszedłem wszystkie domy w miejscowości, tak aby porozmawiać z mieszkańcami. Myślę, że to pomogło, bo później dostałem sto procent poparcia przy 80-procentowej frekwencji!
Sołtys Kata przyznaje, że już od dziecka starał się działać społecznie. - Reprezentowałem kolegów w studenckim senacie, współpracowników w zakładzie pracy. Chcę zmieniać świat na lepszy - podkreśla. - Jako sołtysowi zależy mi, aby regularnie coś się u nas działo. Zaczęliśmy od organizacji biegu charytatywnego w 2018 roku, a teraz co roku odbywa się u nas szereg imprez okolicznościowych np. andrzejki czy Dzień Seniora.
Nasz rozmówca dodaje, że ważne są też inwestycje. - Udało nam się wybudować piękne centrum kultury, później także m.in. boisko, plac zabaw, siłownię i strefę grilla. Marzy mi się, aby kiedyś pociągnąć ścieżkę rowerową z Jeleniowa do Ochli. Wierzę, że to się uda - zaznacza sołtys.
Kobiecym okiem
Wśród 17 zielonogórskich sołtysów jest aż osiem kobiet. Agnieszka Głuska gospodarzy w Ługowie. - Myślę, że w tej pracy trzeba umieć rozmawiać z ludźmi, szukać kompromisów, być otwartym na problemy innych. W takich sytuacjach często przydaje się spojrzeć na daną sprawę kobiecym okiem - uważa A. Głuska.
Jej zdaniem najtrudniejszą sprawą jest rozmowa z mieszkańcami o finansach. - Fundusze, które dostają sołectwa od miasta są ograniczone i czasem trzeba ludziom wyjaśnić, że na wszystko od razu nie wystarczy. Nie jest to łatwe. Ale też nie ukrywam, że bycie sołtysem daje satysfakcję z pracy na rzecz społeczności - mówi.
Wartość doświadczenia
Zielonogórskim sołtysem z najdłuższym stażem jest Jan Smoter z Zawady. - Zgodziłem się być sołtysem tak dawno temu, że sam już nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie to było i dlaczego - śmieje się pan Jan. - Ważne, aby pamiętać, że w tej pracy jest się dla ludzi. To trzeba po prostu lubić, jednego dnia ktoś będzie cię chwalił, a drugiego ganił. Bez tego pierwiastka społecznika ciężko jest być sołtysem. Z mojego doświadczenia wynika, że sołectwa są w mieście potrzebne, dają lokalnej społeczności poczucie bezpieczeństwa i pewnej wspólnoty. Ludzie wiedzą, że jest ktoś, kto będzie o nich walczył.
(md)