Nowe osiedle? Mieszkańcy Barcikowic mają obawy
O tym, że w niewielkich Barcikowicach mogłoby powstać osiedle na ponad 300 domów mówi się już od miesięcy. Wolnych działek w okolicy nie brakuje, aby jednak inwestycja mogła dojść do skutku radni muszą uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego. Temat pojawił się na ostatniej sesji rady miasta, ale ostatecznie na wniosek radnego Dariusza Legutowskiego został zdjęty z obrad. Głos zabrała natomiast Beata Komorowska-Gabriel, mieszkanka Barcikowic, która przedstawiła radnym obawy lokalnej społeczności.
- Znam te tereny od dziesięcioleci. Już wcześniej zapoznałam się z projektem os. Za Górką z 2023 roku, który obejmował u nas budowę 312 domów na terenie chronionego krajobrazu Doliny Ochli Śląskiej. Wiem, że rozwój Barcikowic to tylko kwestia czasu. Ale państwo są odpowiedzialni, czy będzie to miało ręce i nogi - wskazywała Komorowska-Gabriel. - Inwestycja zdewastuje całkowicie krajobraz wsi i lokalny ekosystem. Barcikowice dalej nie są przyłączone do miejskiej kanalizacji, nie mamy odpowiedniej infrastruktury. Nowe domy mają posiadać szamba. Przez sołectwo non stop będą przejeżdżać szambiarki.
Benedykta Spławskiego spotykamy w Barcikowicach na spacerze z psem. - Proszę się rozejrzeć, jak tu pięknie, cicho i spokojnie. Gdy postawią wielkie osiedle, wszystko przepadnie. Tam wszędzie wychodzi woda. Jak wybudują szamba, może dojść do skażenia wód gruntowych - martwi się pan Benedykt, który korzysta z przydomowej studni.
Radny Legutowski nie ukrywa, że zależało mu na zdjęciu uchwały z obrad sesji, aby przed głosowaniem wysłuchać mieszkańców. - Musimy rozmawiać, to podstawa. Dlatego m.in. wspólnie z radną Joanną Liddane zamierzamy wizytować teren potencjalnej inwestycji w Barcikowicach. Zachowanie walorów przyrodniczych okolicy jest bardzo ważne - tłumaczy Legutowski. Chwali przy tym działania, jakie podjął prezydent Marcin Pabierowski. - Początkowo mówiło się osiedlu na ponad 300 domów. Nowa uchwała ogranicza zabudowę do 60 budynków. To kolosalna różnica. I oznacza, że prezydent bacznie wsłuchuje się w obawy wyrażane przez mieszkańców. Jestem przeciwny stawianiu molochów. Najpierw musi powstać infrastruktura, drogi, przedszkola, połączenia autobusowe - wylicza Legutowski. Jednocześnie jest zdania, że deweloperzy też powinni mieć możliwość działania.
- Miasto musi się rozwijać. Najważniejszy jest zdrowy kompromis. W Barcikowicach można taki wypracować. Musimy unikać sytuacji jak w Kiełpinie, gdzie na prywatnych działkach stawiane są domy, a na miasto spadają dodatkowe obowiązki. Prowadźmy taką politykę, aby obie strony partycypowały w rozwoju Zielonej Góry. Rolą radnych jest pogodzić interesy deweloperów i mieszkańców - przekonuje radny.
(md)