Aleją Niepodległości: od pomnika Bachusa do winiarki Emmy
Pomnik i odrzutowiec nie przetrwały - stały zaledwie po kilka lat. Teraz powróci tu Emma – jeden z winiarskich symboli miasta. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pomnik i jego otoczenie powinny być gotowe na Winobranie.
Magistrat właśnie ogłasza przetarg na budowę pomnika. To realizacja zadania z Budżetu Obywatelskiego 2018. Na projekt rekonstrukcji przedwojennego pomnika winiarki Emmy zagłosowało 526 osób. Dało to pierwsze miejsce w okręgu nr V (śródmieście) i trzeci wynik spośród wszystkich małych projektów. Okazało się, ze jest w naszym mieście duża grupa miłośników tradycji, którzy są gotowi wspierać pomysły dotyczące historii Zielonej Góry i jej winiarskich symboli. Emma to kobieta wracająca z winnicy, która przysiadła na skraju studni, by przez chwilę odpocząć po ciężkiej pracy. Efektem tego trudu będzie wino, które powstanie za kilka tygodni lub miesięcy. Tak powstałym trunkiem będzie się mógł raczyć Bachus, który siedzi na beczce ustawionej kilometr dalej, na drugim krańcu al. Niepodległości.
Cokół z piaskowca
Ogłaszany przetarg wyłoni wykonawcę kamiennej części pomnika oraz zagospodarowania ternu.
- Już wcześniej zleciliśmy wykonanie części artystycznej, czyli postaci winiarki z brązu. Wyrzeźbi ją Artur Wochniak – informuje Monika Krajewska, zastępca dyrektora Departamentu Inwestycji Miejskich.
Rekonstrukcja przedwojennego pomnika nie jest prostą sprawą, bo nie zachowała się jakakolwiek dokumentacja. Jak wyglądał wiemy jedynie dzięki wydawanym przed wojną pocztówkom. O ile nie było wątpliwości z czego powinien być zrobiony odlew, to na podstawie zdjęć trudno ocenić, z czego wykonany był postument. Z betonu? Z kamienia? Raczej z tego drugiego. Jaki zatem kamień wybrać? Podczas przygotowywania dokumentacji padły dwie propozycje: granitu lub piaskowiec. Pierwsza wersja jest bardziej „idiotoodporna”, jak niektórzy nazwali wytrzymałość surowca na ataki wandali, jest też łatwiejsza do utrzymania w czystości. Druga wersja jest bardziej tradycyjna. Ostatecznie stanęło na piaskowcu. Z tego materiału będą również wykonane schody prowadzące do pomnika.
Emma pozuje do zdjęcia
Bryła pomnika zapowiada się duża, wraz ze schodami będzie miała ponad trzy metry wysokości. Nie ma obaw, chętni będą mogli bez problemu zrobić sobie zdjęcie z winiarką. Ostatni schodek będzie miał metr szerokości. Zmieści się na nim kilka osób. Emma zasiądzie na cokole o wysokości około 90 cm, to trochę wyżej niż standardowy stół. Dziewczyna będzie odpoczywać na skraju studni - stąd kamienne misy po obu jej stronach. Oczywiście znajdzie się tu też woda - na zasadzie zdroju. Kran będzie uruchamiany przez naciśnięcie i woda będzie lecieć przez kilka-kilkanaście sekund.
Emma to kobieta mająca ok. 165 cm wzrostu. – Obliczyłem to na podstawie… schodów, których jeden stopień zazwyczaj ma ok. 17-20 cm wysokości – zdradza A. Wochniak. – Patrząc na proporcje ciała modelki i sposób w jaki siedzi, można wyliczyć jej wzrost.
Rzeźbiarz wykonał już niewielki model odlewu i teraz przystąpił do rzeźbienia w glinie w skali 1:1. Najwięcej kłopotów będzie z twarzą kobiety. – Niestety, znamy ją jedynie z niezbyt wyraźnych zdjęć i to z jednego profilu. Będę się starał jak najwierniej odtworzyć twarz – zapewnia artysta.
Dużo zieleni dookoła
Winiarka Emma stanie na tym samym skwerze, co przed wojną. Będzie jednak nieznacznie przesunięta i odwrócona w drugą stronę. Chodzi o to, by nie stała przy ruchliwym, pełnym samochodów rondzie. Nie będzie przeznaczona dla zmotoryzowanych, lecz dla spacerowiczów. Dlatego stanie przy chodniku przebiegającym przez skwer. Będzie można tutaj usiąść, odpocząć, spotkać się ze znajomymi, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia. Przy pomniku staną dwie ławki, kolejne znajdą się na wprost Emmy. Pomnik będą oświetlać reflektory zamontowane w schodach, pojawi się tu też latarnia.
Dziewczyna ma wprost tonąć w kwiatach! Dookoła ma być zielono i kolorowo, stąd sporo nowych nasadzeń. Plan zakłada, że na skwerze zostaną posadzone dwie magnolie purpurowe, trzy kaliny sztywnolistne, 12 rododendronów wielkokwiatowych, 63 rozplenice japońskie i 210 żurawek drobnych. Do tego dojdzie 46 cisów pospolitych, które m.in. zasłonią płot sąsiedniej posesji. Całości dopełnią rosnące już na skwerze trzy pomnikowe drzewa: kasztanowiec, dąb i buk.
- Na skończenie inwestycji wykonawca będzie miał 60 dni od momentu podpisania umowy – informuje Tomasz Tyszkiewicz, który w magistracie pilotuje projekt. Dokumentację przygotowała firma PUPI PLAN Arnolda Drynkorna.
Tomasz Czyżniewski
Emma – symbol winiarskiej
tradycji Zielonej Góry
Panna Emma Freitag pochodziła z Brunszwiku, jednak część swojego życia związała z Zieloną Górą. Najpierw wyszła za Karla Heinego, przemysłowca z Czerwieńska zajmującego się przerobem wełny. Około 1899 r. Emma Heine przeprowadziła się z Czerwieńska do Zielonej Góry i zamieszkała w niewielkiej willi przy al. Niepodległości. Dziś to budynek TWP nieopodal kościoła pw. Najświętszego Zbawiciela.
Kilkanaście lat później postanowiła zapisać się w dziejach miasta i ulicy. Ufundowała fontannę wraz z rzeźbą winiarki. Zainspirowała ją fontanna z Dylem Sowizdrzałem stojąca do dzisiaj w Brunszwiku. Jej autorem był prof. Arnold Kramer.
„Młoda, zgrabna niewiasta przychodzi z winnicy i odpoczywa na brzegu fontanny. Ciężka pofałdowana spódnica, która noszona jest jako ubranie robocze niezależnie od mody, nie jest w stanie zaburzyć jej delikatnych kształtów” – opisywał projekt „Grünberger Wochenblatt”. To realizacji pomysłu Emmy Heine, która namówiła prof. Kramera, by przyjechał do miasta w 1914 r. Stworzył winiarkę naturalnej wielkości. Powstał projekt, który trafił do odlewni. Niestety, wybuch I wojny światowej przerwał prace. Ważniejsze były armaty, nie pomniki.
I tak projekt pomnika winiarki wciąż czekał na realizację. Tymczasem zmarła fundatorka, później rzeźbiarz, a rodzinie wciąż brakowało pieniędzy na powołanie dzieła do życia.
- Do pomysłu powrócono w latach 30. Rozpropagowała go córka fundatorki Elizabeth Lemcke, która pokryła część kosztów. Resztę sfinansował samorząd – opowiada Zbigniew Bujkiewicz z Archiwum Państwowego w Zielonej Górze.
I tak dotarliśmy do Drezna, gdzie w marcu 1937 r. odlano rzeźbę. Reszta była gotowa w czerwcu tego samego roku.
Pomnik, uwieczniony na wielu zdjęciach, stał się atrakcją turystyczną i symbolem winiarskich tradycji miasta. Co najciekawsze, pozostał nim do dzisiaj, chociaż nikt nie wie, co się z nim stało. Na pewno nie przetrwał wojny. Pionierzy, którzy w 1945 r. trafili do miasta nie wspominają o pomniku. Czy to Niemcy go rozebrali? A może wywieźli go Rosjanie?
(tc)
Głosowaliście?
To teraz do klawiatur!
Pewnie mało kto już o tym pamięta, ale sprawa powrotu Emmy na skwer Niepodległości-Chrobrego ma już kilkunastoletnią tradycję. Była osią głośnego sporu o to, czy stawiać w mieście pomnik Bachusa czy też winiarki Emmy?
W efekcie tego sporu prezydent Janusz Kubicki zadeklarował, że co roku będzie przeznaczał pieniądze na różne rzeźby upiększające miasto. Wcześniej w tej dziedzinie panował zastój. Wtedy też powstała Rada ds. Realizacji Form Przestrzennych, czyli ciało doradcze przy prezydencie zajmujące się m.in. ocenianiem projektów pomników. 11 lat temu rada zadecydowała, że najpierw w mieście stanie pomnik Bachusa (ustawiono go w 2010 r.) a w latach kolejnych przyjdzie czas na Emmę. Ponownie wniosek o postawienie figury kobiety trafił do rady w 2013 r. Winiarka nie powstała.
Ten pomysł wciąż jednak żył. Zwłaszcza w internecie, na Facebooku. Po licznych dyskusjach Roman Mucha „wyznaczył” mnie do złożenia odpowiedniego wniosku. Pytałem wtedy, czy mogę liczyć na wasze poparcie?
Twierdząco odpowiedziało ok. 400 osób. Tak namaszczony złożyłem wniosek do Budżetu Obywatelskiego. Skutek znamy – w głosowaniu projekt zdobył 526 głosów i wygrał w rejonie śródmieścia. To była wielka akcja bez jakichkolwiek struktur.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pomnik powinien być gotowy na Winobranie. Jak święto miasta będzie wyglądać i czy razem będziemy mogli Emmę odsłonić, tego nie wie nikt. Wszystko przez koronawirusa.
Jedno jest pewne – u stóp pomnika wmurujemy tubę. Włożymy do niej rożne pamiątki i opis miasta. Jednak najważniejsze jest upamiętnienie żyjących obecnie zielonogórzan, zwłaszcza tych, którzy przyczynili się do powstania pomnika. Napiszcie „Życzenia dla Emmy”, wszystkie je włożymy do tuby, by pamięć przetrwała pokolenia. Głosowaliście na Emmę? To teraz do klawiatur. Nie głosowaliście, ale kochacie nasze miasto? To też siądźcie do klawiatur i piszcie! Adres e-mail: Emma.zyczenia@gmail.com
Wszystkie zebrane życzenia trafią do pamiątkowej tuby. Może uwiecznimy je jeszcze w innej formie.