Rozmowy nie tylko o MZK...

7 Grudzień 2012
To dziwne – jak rozmawiając o komunikacji miejskiej można zacząć dyskutować o budowie kanalizacji? - Dotrzymaliśmy słowa przy budowie kanalizacji, dotrzymamy przy cenach MZK – zapewniał we wtorek wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk.

- Spotkanie dotyczy funkcjonowania komunikacji w mieście i gminie. Jest odpowiedzią na wniosek radnych gminy podczas poprzedniego spotkania – mówił we wtorek prof. Czesław Osękowski, szef zespołu ds. połączenia miasta z gminą.

Po nim wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk tłumaczył zawiłości rozliczeń MZK na terenie gminy. - Przyjęliśmy korzystny dla gminy wariant rozliczeń, zaproponowany przez wójta. Teraz dzięki biletom elektronicznym będziemy mieli bardzo dokładne dane – mówił Kaliszuk. – Już teraz widać, że mieszkańcy prawie nic nie wiedzą o tzw. portmonetce elektronicznej. Prawie z niej nie korzystają, kupując głównie droższe bilety papierowe.
Przypomniał gminnym radnym, że przed spotkaniem mieli zgłosić problemy na piśmie. Nie zrobili tego.

- Dziękuję, że wreszcie zaczęliśmy rozmawiać - mówił radny Krzysztof Wołczyński z Łężycy. - Będę mówił o linii 23. Ja bym z niej zrezygnował, bo pokrywa się z linią 19. W zamian wystarczy przedłużyć część kursów linii nr 19, która zatrzymuje się przy ogrodnictwie. To jest niecałe 4 km dłużej, niż jeździ 23. Odchodzi wam całe jeżdżenie 23 po mieście. Będą duże oszczędności.

- Linia 19 wozi bardzo dużo pasażerów i kursują tam autobusy przegubowe. Po jej likwidacji natychmiast powstałby niesamowity tłok. Nie wszyscy mogliby wsiąść do autobusu – wyjaśniała Małgorzata Jelińska z MZK.
A wiceprezydent Kaliszuk tłumaczył, że potencjalnych oszczędności w mieście nie można wydać w gminie. Tu liczba kursów zależy od wójta.
- Jeśli pan przekona wójta, że ma być 20 kursów a nie 15, to będzie jeździło 20. Ale to nie rozmowa z nami. To nie my jesteśmy tu winni – mówił do radnego. Nie przekonał go.
- Miasto potrzebuje tych zdublowanych autobusów, z powodu mieszkańców miasta nie może zlikwidować linii przez wzgląd na odcinek do Łężycy – zgadzał się zastępca wójta Ireneusz Bogucewicz.

- Skąd się bierze ulga, że w wieku 70 lat można jeździć za darmo? Czym się kierujemy dając darmowe przejazdy? Nie wiem, czy gdzieś w Polsce jest takie duże rozdawnictwo? – mówiła radna Antonina Ambrożewicz-Sawczuk. - Jako ekonomista patrzę na te koszty i śmiem twierdzić, że MZK generuje ogromne koszty. Ja pamiętam czasy, gdy moi rodzice mieszkali w Przyborowie a Antonina dojeżdżała rowerem w śniegu i deszczu.

Cięcia w komunikacji nie podobają się Tomaszowi Mani z rady sołeckiej w Zatoniu.

- Mieszkańcy wam – radnym podziękują wtedy za to, że nie walczyliście o te połączenia autobusowe z miastem. Wprowadzenie innego przewoźnika powoduje, że będzie drożej, bo jak ktoś inną linią dojedzie do miasta, a potem będzie się chciał przesiąść na autobus miejski, będzie musiał zapłacić za dwa bilety. Co by się zmieniło po połączeniu w cenach biletów?
- Na zawsze będzie to ta sama cena dla miasta i gminy, tak jak teraz jest z tą samą ceną wody i ścieków w mieście i gminie – odpowiadał wiceprezydent.
- Możemy to sobie zapisać w kontrakcie, ale jedna decyzja rady nowego miasta może to zmienić, np. ustalić inne stawki dla byłych terenów gminy – zaprotestowali gminni radni.
I w ten sposób doszliśmy do kanalizacji. Bo to zdaniem wiceprezydenta Kaliszuka przykład, że miasto i prezydent Kubicki dotrzymuje umów.

- I dzisiaj nikt państwa nie straszy, że jutro wzrosną ceny w gminie, choć moglibyśmy to zrobić z dnia na dzień, ponieważ przepompowywanie ścieków w gminie jest droższe – mówił Kaliszuk. - Ale umówiliśmy się 10 lat temu i tego przestrzegamy.

Tomasz Mania: - Mnie jest obojętne, czy jest rada gminy czy miasta, bo i tak mam niewielki wpływ na to, co się dzieje w Zatoniu. Mieszkałem w Chynowie, który był na początku traktowany jako wieś a potem czułem się pełnoprawnym mieszkańcem miasta. Wolałbym, żebyście państwo nie blokowali tak każdej propozycji.
A wiceprezydent Kaliszuk przekonywał, że dzięki dodatkowym pieniądzom w ramach Funduszu Integracyjnego, pomnożonego przez ośrodki zewnętrzne będzie można załatwić np. skanalizowanie Ochli w pięć lat a nie w 15.

- Dla Ochli to brzmi bardzo dobrze – własna oczyszczalnia itd. – komentował radny Jarosław Berent. - Jeżeli chodzi o pozostałe miejscowości, tam nie będzie takiego skoku! My jako gmina rozwinęliśmy się już cudownie. Mamy boiska, sale, szkoły, kanalizację.
Do komunikacji wrócił sołtys Jeleniowa Wojciech Bortnowski: - Patrzę na godziny w propozycji MZK. Brakuje nam dwóch połączeń – rano o 5.00 i wieczorem po 22.00. Pozostałe propozycje pokrywają się z PKS-em i będzie wożone powietrze.

- My chcemy właśnie od pana informacji, jakich autobusów potrzebujecie. MZK czeka na sygnał, według niego będzie to ustalane - usłyszał w odpowiedzi.

(red)