Setne urodziny pani Zofii!
Pani Zofia przybyła na uroczystość wystrojona. Humor wyraźnie jej dopisywał. Sprawiała wrażenie zaskoczonej. - Ile mam lat? Sto? - pytała gości, wśród których byli przyjaciele z DPS, Małgorzata Janecka-Kwiatkowska, kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego i Wioleta Haręźlak, dyrektorka Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych w magistracie.
- Życzę zdrowia, dwustu lat życia. Jesteśmy szczęśliwi, że w tym pięknym domu na Słowackiego można żyć w zdrowiu długo i szczęśliwie - mówiła W. Haręźlak.
Krzysztof Maćkowiak, syn pani Zofii, zdradził nam receptę mamy na długowieczność. - Jest zaprzeczeniem jakichkolwiek diet. Nigdy nie przejmowała się tym, co je - opowiadał. - Nigdy też nie narzekała na choroby. Zawsze była aktywną osobą, lubiła pracę na działce. Pochodzi z wioski koło Leszna, miała dużą siedmioosobową rodzinę, a jej rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. I pewnie tam się zahartowała. Cały czas pracowała i pomagała ludziom, była pielęgniarką, dlatego ma w sobie niesamowite pokłady ciepła i empatii.
A jaką była mamą? - Bardzo się starała, żeby niczego nam nie zabrakło. Tata był kolejarzem, dyspozytorem, a potem kierownikiem i przenieśli go do Zielonej Góry. Rodzice poznali się jednak koło Leszna i tata mamę sprowadził do województwa lubuskiego. Nigdy bym się nie spodziewał, że tak długo będę miał mamę, to jest chyba marzenie każdego dziecka - podkreślał szczęśliwy K. Maćkowiak.
(rk)