Rowerem miejskim do Dziwnówka
Zielonogórzanina chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, o jego wyczynie rozpisywała się nawet prasa ogólnopolska. 4800 kilometrów, 11 dni, 8 godzin i 52 minuty. To bilans ekstremalnej wyprawy ze wschodu na zachód USA, w ulewie i pustynnym skwarze, w dzień i w nocy. Ale Krzysztof Fechner nie potrzebował długiej regeneracji po wysiłku…
Kilometrów coraz więcej
Naładował akumulatory na wakacjach z rodziną i w jedną z wrześniowych sobót, na rowerze miejskim Nextbike (firma wypożyczyła go za darmo) wyruszył na podbój wybrzeża. Z Zielonej Góry sześciu śmiałków wyjechało o 6.00, na miejscu zameldowali się o 20.00. Po drodze dołączali kolejni kolarze m.in. w Gorzowie - Marta Balcerzak i Robert Suszczyński (mechanik z wyprawy do USA).
W zeszłym roku na takim właśnie rowerze pan Krzysztof przemierzył trasę z Zielonej Góry do Gorzowa Wlkp. - Po tamtym wyczynie wiele osób pytało, czy podejmę kolejną próbę - mówi K. Fechner. - Niektórzy wjeżdżali mi na ambicję, sugerując że mogę być zmęczony po wyjątkowej amerykańskiej przygodzie. Postanowiłem więc wydłużyć drogę o sto kilometrów i dotrzeć nad morze. Może co roku będę dokładał kolejne kilometry?
Spisał się na medal
Wbrew pozorom to było wyzwanie, bo rower miejski to nie kolarzówka. Nie jest demonem szybkości. - No i przez ostatni miesiąc prawie nie jeździłem. Musiałem dotrzymać tempa kolegom, którzy wybrali się na „wypasionych” rowerach - przyznaje pan Krzysztof.
Średnio pokonywał 26 kilometrów na godzinę, co zajęło 11 godzin i 26 minut (bez postojów). Do Zielonej Góry wszyscy wrócili pociągiem.
- Ludzie reagowali bardzo pozytywnie - dodaje K. Fechner. - Tak się wkręciłem, że kiedyś wystartuję na rowerze miejskim w ultramaratonie kolarskim na 500 kilometrów. I nie zamierzam przyjechać ostatni, w końcu mój pojazd spisał się medal. Co ciekawe, kolega nie miał tyle szczęścia - w jego kolarzówce pękły dwie szprychy. Konsekwentnie chciałbym promować zdrowy styl życia i pokazać, że można poruszać się na jednośladzie miejskim nie tylko „wkoło komina”.
Plany na 2024 r.? Ambitne! Przez cały czerwiec K. Fechner chce zdobywać punkty dla Zielonej Góry podczas rywalizacji o tytuł Rowerowej Stolicy Polski. Być może uda się pobić rekord kraju lub Guinnessa? W listopadzie liczy na start w wyścigu po Indiach.
(rk)