Nie trać czasu, wsiadaj na rower i w drogę!
- Karierę żużlowca oficjalnie rozpoczął pan w 1975 roku, a od kiedy jeździ pan na rowerze?
- Znacznie dłużej, bo od szkoły podstawowej. Swój pierwszy rower dostałem na komunię - taka wtedy była prezentowa tradycja. Później wszyscy z klasy jeździliśmy rowerami do szkoły, pod górkę nie mieliśmy, więc to też była frajda. Najpierw śmigałem po rodzinnej Krępie, a od kiedy mieszkam w Raculi, wybieram tamte tereny. Z czasem moje życie zdominował żużel, jednak nawet jak się ścigałem zawodowo, w każdej wolnej chwili wsiadałem na rower, dla rozrywki i relaksu. Zawsze mi to sprawiało ogromną przyjemność. Kariera żużlowca już dawno za mną, mecze teraz oglądam na stadionie albo w telewizji, ale roweru nie odstawiłem do garażu. Nadal jestem w formie!
- Na żużlu zdobył pan wiele trofeów, a czy kiedykolwiek startował pan w jakimś kolarskim wyścigu?
- Żużel to była wielka pasja, która przerodziła się w zawodowstwo i cieszę się, że przez lata mogłem wygrywać dla Falubazu i dla Zielonej Góry. A na rowerze jeżdżę amatorsko dla zdrowia, rekreacyjnie i każdego do tego namawiam. W moim wieku bardzo się docenia taką formę spędzania wolnego czasu. Dużo więcej osiągnięć w tej dziedzinie ma oczywiście Zbigniew Spruch, którego serdecznie pozdrawiam i cieszę się, że razem możemy reprezentować Zieloną Górę w tegorocznej edycji Aktywnych Miast. Teraz razem walczymy o zwycięstwo dla naszego miasta.
- Jak często i z kim pan jeździ?
- Właściwie codziennie staram się przejechać około 20 kilometrów. Może to nie jest jakiś wielki wyczyn, ale na pewno na takim wysiłku zyskuje moja kondycja. Najczęściej jeżdżę sam, bo dzięki temu nadaję sobie tempo jazdy. Cieszę się, że coraz więcej tras powstaje w mieście i wokół niego. Jest w czym wybierać! Mam rower trekkingowy, więc z łatwością jeżdżę też po lasach - tam od razu czuć inne powietrze i przestrzeń. Rower to jest naprawdę fantastyczna sprawa i co ważne - dla ludzi w każdym wieku. Dziś akurat byłem na stadionie (w poniedziałek - dop. red.) i mijałem Krzysztofa Buczkowskiego, który też wyjeżdżał na rowerze. To mi się podoba - Krzysiek odpoczął po meczu w Landshut i ruszył na rower.
- W tym roku dołączył pan do grona ludzi sportu zaangażowanych w rywalizację o puchar „Rowerowej Stolicy Polski”. Chyba nie trzeba było pana długo namawiać do udziału?
- Zgodziłem się bez wahania i każdemu polecam taką formę rekreacji. Można jeździć z rodziną, z przyjaciółmi, umawiać się z innymi pasjonatami. Zapraszam wszystkich mieszkańców do wspólnej rywalizacji dla Zielonej Góry i kręcenia kilometrów w aplikacji Aktywne Miasta.
- Dziękuję.
Małgorzata Dobrowolska