Prezydent Kubicki: - Mamy jeszcze dużo do zrobienia
- Za nami historyczna chwila, formalnie połączyliśmy miasto z gminą. Jeszcze nikt tego nie dokonał. Jak to jest obudzić się w wielkiej Zielonej Górze?
Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry: - To fakt. Jesteśmy już w wielkiej Zielonej Górze. To powód do wielkiej radości, bo zawdzięczamy to zgodzie mieszkańców. Przyszli na referendum i powiedzieli „Tak”. Podobnie było z konsultacjami. Bardzo im za to dziękuję. Powtórzę jeszcze raz – Szanowni Państwo, jesteście wspaniali, bo sami chcecie decydować. Pokazaliście, że można. Jesteście wyjątkowi. Czapki z głów. Dla mnie to olbrzymie zobowiązanie. Zarówno wobec zwolenników, jak i przeciwników połączenia. Przekonacie się, że było warto!
- Na razie o wielkich sprawach mniej pan mówi.
- W pewnym sensie zawarliśmy z mieszkańcami niepisaną umowę. Oni byli za połączeniem, my staniemy na głowie, żeby ono nie było dla nich kłopotliwe. I od kilku miesięcy stajemy na głowie, przecierając połączeniowy szlak również dla innych. Teraz najważniejsze, by dopiąć liczne drobne szczegóły, tak ważne dla obywateli.
- Na przykład?
- 2 stycznia będą pierwsze wypłaty w nowej, wielkiej Zielonej Górze. Chodzi o pracowników oświaty. Pensje dostaną w terminie, w dotychczasowej wysokości. Ani złotówki mniej. Nie ma obaw, nic nie stracą. Nie chcemy robić rewolucji. Zmiany będą ewolucyjne. Na przykład: jeszcze do 16 stycznia pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej będą obsługiwać mieszkańców gminy w budynku przy ul. Dąbrowskiego. Po tym terminie przeniosą się na ul. Długą 13, do dawnego budynku CKUiP.
- To sprawdzajmy dalej. Co z gimbusami, sołtysami, komunikacją MZK?
- Co obiecałem, dotrzymuję. Gimbusy jeżdżą. Sołectwa zostają, bo to świetne rozwiązanie. Dzisiaj (w piątek) chcę się spotkać ze wszystkim sołtysami, żeby potwierdzić, że dalej mogą pełnić swoją funkcję. Bardzo cenię ich pracę. Zawsze gminie zazdrościłem sołtysów. Już we wrześniu zrównaliśmy ceny biletów w mieście i gminie. Teraz autobusy jeżdżą już do wszystkich sołectw i jest ich więcej.
- Powstanie dzielnica Nowe Miasto?
- Oceniam, że jest realna szansa, żeby w jednym terminie, 15 marca, odbyły się wybory zarówno do rady miasta, jak i do rady dzielnicy. Mieszkańcy nowej Zielonej Góry muszą mieć swoją reprezentację.
- Pełnomocnik rządu, Adam Urbaniak mówi, że dla niego priorytetem jest przyjęcie budżetu i ustalenie okręgów wyborczych. Czeka na pana propozycje.
- Pracujemy nad tym. Ważne są szczegóły. Oczywistym jest, że mieszkańcy dotychczasowej gminy muszą mieć swoją reprezentację w radzie miasta. Czyli powinni mieć swój osobny okręg wyborczy.
- I będą mieli swoje pieniądze w ramach Funduszu Integracyjnego?
- Tak. Tu nie ma żadnych zmian. To sami mieszkańcy zadecydują, na co wydać 100 mln zł w ciągu najbliższych pięciu lat. To na pewno wywoła wiele emocji, bo to są kwoty, za które dużo można zrobić. Trzeba je z sensem wydać. Ale mieszkańcy wiedzą najlepiej, jakie są najpilniejsze potrzeby.
- Mieszkańcy często pytają o adresy, wymianę dokumentów, np. dowodu rejestracyjnego czy osobistego.
- Zmiany w adresie są niewielkie. Mówiąc w dużym skrócie, do dotychczasowego adresu dodajemy tylko dopisek „Zielona Góra”. Nawet stary kod pocztowy zostaje. Dowodu rejestracyjnego samochodu nie trzeba zaraz wymieniać. Można to zrobić za darmo, gdy skończy się miejsce na wpisy badań okresowych. Nawet za kilka lat. Natomiast, moim zdaniem, dyskusja na temat dowodów osobistych jest bezprzedmiotowa, bo Sejm uchwalił, że od 1 marca w dowodach nie będzie adresu zamieszkania.
Mamy też potwierdzenie, że rolników, mimo połączenia, nadal dotyczyć będą dopłaty z tytułu użytkowania obszarów o niekorzystnych warunkach (ONW).
- Będą duże zmiany w urzędzie przy ul. Dąbrowskiego?
- Nadal będzie obsługiwał mieszkańców. Część pracowników przeniesie się w inne miejsce, za to dojdą nowi z gmachu przy ul. Podgórnej. Żeby ułatwić mieszkańcom poruszanie się w nowej rzeczywistości, wydaliśmy specjalny informator, omawiający zmiany. Dostał go każdy mieszkaniec gminy.
- Będzie pan nadal współpracował z byłym już wójtem Mariuszem Zalewskim?
- Tak. Chcę wykorzystać jak najlepiej kompetencje ludzi, którzy dobrze znają gminę. Jest sporo pracy przy układaniu na nowo wielkiej Zielonej Góry. Trzeba też pamiętać, że w referendum dużo osób głosowało na „Nie”. Chcę rozwiać ich obawy. Pokazać, że proces łączenia przebiega łagodnie, z uwzględnieniem opinii mieszkańców i ich interesów. To nasz wspólny cel. Dlatego zaproponowałem panu Zalewskiemu współpracę. Będzie się zajmował utworzeniem dzielnicy Nowe Miasto i jej funkcjonowaniem. Musimy wykorzystać wszystkie możliwości i umiejętności. Myślę, że to racjonalne podejście.
- Dziękuję.
Tomasz Czyżniewski