Miasto widzę piękne! - mowi Bożenna Bukiewicz
Byłem trochę zaniepokojony, gdy nie zobaczyłem pani na Uniwersytecie Zielonogórskim, gdy podpisywano porozumienie o współpracy przy powołaniu wydziału prawa. Pani zawsze wspierała takie inicjatywy.
Bożenna Bukiewicz, posłanka PO: - I wspieram. Moja obecność nie była konieczna. Ważne, że jestem całą duszą za powołaniem wydziału prawa. To ważne dla wzmocnienia roli uczelni i całego miasta. Młodzi, ambitni ludzie nie będą musieli wyjeżdżać z miasta, żeby studiować ten kierunek. Musimy robić wszystko, by zatrzymać migrację zdolnych absolwentów naszych liceów.
Wydział prawa ma w tym pomóc?
- Uczelnia powinna się rozwijać i zaspakajać lokalne potrzeby. Liczy się nie tylko prawo. Musi również powstać wydział lekarski.
Wierzy w to pani?
- Tak. Prawo i medycyna, to dwa takie kierunki, które podnoszą zarówno rangę uczelni, miasta jak i regionu. Na przykład w Olsztynie medycyna podniosła prestiż miasta. Już jako radna w 2002 r. mówiłam o prawie na uniwersytecie. Medycyna wówczas wydawała mi się nierealna. Teraz jest inaczej - na prawo jest zapotrzebowanie, a jeszcze ważniejszy jest wydział lekarski. W województwie brakuje lekarzy i często wyjeżdżamy się leczyć do innych regionów. A mogliby to robić u nas. Nie ma problemów z zatrudnieniem odpowiedniej kadry. Dzięki temu nie tylko kształcilibyśmy przyszłych lekarzy na miejscu, ale również wzrosłyby kwalifikacje tych, którzy już u nas pracują. Mielibyśmy dostęp do lepszych usług medycznych. A zdrowie jest najważniejsze. Jak powstawała 50 lat temu Wyższa Szkoła Inżynierska, to również było sporo wątpliwości, a po latach okazało się, że dzięki tej uczelni mamy niezłe kadry inżynierskie. Z medycyną będzie tak samo i nie trzeba będzie jeździć do klinik w Poznaniu czy Wrocławiu.
Pani poseł pobawmy się trochę w futurologię. Jaka będzie Zielona Góra za 5 lat?
- Na pewno na uniwersytecie będzie wydział prawa i lekarski. Będziemy mieszkać w naszym pięknym, zadbanym mieście. I mam nadzieję, że nie będziemy przeznaczać wszystkich przestrzeni w centrum miasta pod budownictwo mieszkaniowe. Marzy mi się, żeby było dużo zielonych skwerów, które będą służyły mieszkańcom do wypoczynku. Bardzo tego brakuje. W najbliższych latach będzie dokończona S3 do Nowego Miasteczka i będziemy bliżej budowy mostu w Milsku. Miasto będzie większe o gminę Zielona Góra.
Jest pani za połączeniem miasta z gminą?
- Jestem za połączeniem miasta z gminą. I to od wielu lat. To leży w interesie nas wszystkich. Tylko małe grupy mają odmienne interesy. Mieszkańcy są przez te grupy celowo wprowadzani w błąd. Trzeba dotrzeć do mieszkańców gminy i przekonywać, że jest to dobre dla nich.
Kto jest przeciw?
- Samorządowcy z gminy, którzy są zainteresowani pilnowaniem swoich funkcji. Znamienne, że przedkładają swój prywatny interes nad interesu ogółu. Trzeba o tym głośno mówić. Mam na myśli radnych i wójtów. Taka jest prawda. Ja to przeżyłam podczas poprzednich prób połączenia. Nie udawajmy - gmina jest sypialnią Zielonej Góry. Mieszkańcy korzystają z bliskości miasta. Powinni dbać o jego rozwój.
Bardzo wiele zależy od zaangażowania i determinacji w akcji połączeniowej. Koniecznie trzeba dotrzeć do mieszkańców. Mówić im co zyskujemy. Trzeba myśleć o przyszłości. Uważam natomiast, że wydawanie przed połączeniem pieniędzy na Fundusz Integracyjny jest zbędne. To będą stracone pieniądze.
Wróćmy do… przyszłości. Za pięć lat będzie pani w Europarlamencie? Wystartuje pani w wyborach za dwa lata?
- Nie wiem. Zobaczymy np. jak będzie wyglądała ordynacja wyborcza. Nie podjęłam jeszcze żadnej decyzji.
A co pani uważa za swój największy sukces parlamentarny?
- Pracę nad skomunalizowaniem lotniska w Babimoście. Lotnisko ożyło i wierzę, że będzie się rozwijać. Ponadto interweniowałam w ważnych dla mieszkańców sprawach jak utworzenie Centrum Urazowego w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze, modernizacja linii kolejowej Czerwieńsk – Zbąszynek z budową łącznicy w Czerwieńsku czy linii 273 tzw. „Odrzanki” , a także budowy drogi S-3.
Rozmawiał
Tomasz Czyżniewski
T.Czyzniewski@Lzg24.com.pl