Jarmark Kraszanka. Przedświąteczna rozgrzewka na deptaku!
Ośmiometrowa i bajecznie kolorowa. Palma wielkanocna stworzona od podstaw przez mieszkańców stanęła przy ratuszu. To już nasza 15-letnia tradycja. Prace przebiegały pod czujnym okiem grupy plastycznej „Babie Lato”. Nie próżnowali też najmłodsi. I nie chodziło o bezpłatne rajdy karuzelą wenecką, a o Kraszankową Warsztatownię. Mali zielonogórzanie tworzyli papierowe żonkile, filcowe ptaszki, zająca XXL.
Nie wszyscy z manualnych wyzwań wyszli obronną ręką. - Paznokcie mam w średniej kondycji - relacjonowała rękodzielniczka Jadwiga Lechowska. Nic dziwnego, skoro prace nad świątecznymi dekoracjami wymagały pełnego zaangażowania dłoni. Nad cudeńkami, które wystawiała na Kraszance, pracowała okrągły rok. Pierwsze trawy ścinała w kwietniu rok temu, przez cały sezon zbierała zioła i kwiaty z działki. Później tworzyła z nich kompozycje. Trzeba przyznać, rękodzieła pani Jadwigi miały wzięcie.
- Klienci najchętniej kupują palmy, jajka, stroiki na stół i okna - opowiadał Wojciech Woźnica, współgospodarz stanowiska Leśnej Pakamery. Interes równie dobrze kręcił się na stoiskach z przysmakami. Furorę robiło sołectwo Ługowo. Na posterunku jego reprezentantki - Agnieszka Głuska i Magdalena Jachacy, jednocześnie autorki wypieków. Ługowo serwowało chałwowy sernik w formie torcika, kolorowe donuty, ciasta na bazie buraka i dyni. Wszystko w niezwykle apetycznym wydaniu. - Nasze sołectwo zadebiutowało na bożonarodzeniowym jarmarku - wspominały panie. - Zainteresowanie przeszło najśmielsze oczekiwania. Teraz znów wszystko schodziło na pniu.
(ah)