Nie chcemy być białą plamą
„W Polsce mamy 38 stadionów piłkarskich, które mieszczą ponad 10 tys. kibiców” - tak zaczyna się list intencyjny do ministra sportu Kamila Bortniczuka i sekretarza stanu Łukasza Mejzy. Województwo lubuskie jest jedynym regionem bez piłkarskiego stadionu na miarę XXI wieku. Gdyby jakiś zielonogórski zespół dziś znalazł się w ekstraklasie, swoje domowe mecze musiałby rozgrywać poza województwem.
Do wielkiej ligowej piłki w Zielonej Górze pewnie jeszcze daleko, ale o stadion władze miasta, województwa, a także piłkarscy działacze zabiegają już dziś. Dlaczego teraz miałoby się udać? Bo byłaby to wspólna inwestycja i pieniądze miałyby pochodzić z kilku źródeł. Na kwotę 100 mln zł złożyłoby się 50 procent środków z budżetu państwa i po 25 procent z budżetów samorządu województwa i miasta.
Pod listem podpisali się: wicemarszałek województwa Stanisław Tomczyszyn, prezydent Janusz Kubicki, prezes Lubuskiego Związku Piłki Nożnej Robert Skowron oraz Arkadiusz Dąbrowski, związany nie tylko z Polskim Stronnictwem Ludowym, ale także z PZPN.
- Jak nie ma stadionu, to automatycznie nie będzie zespołu. Zielona Góra nie jest w stanie samodzielnie udźwignąć takiej inwestycji. Chcemy wspólnie razem poprosić rząd o pomoc - wyjaśnia prezydent Kubicki i podkreśla, że najwięcej osób w mieście trenuje właśnie piłkę nożną. W przypadku zabezpieczenia finansowania, prace projektowe miałyby ruszyć już w przyszłym roku, a w latach 2023-24 prace budowlane. - Chcemy rozpocząć jak najszybciej, czekamy na odpowiedź z ministerstwa - zaznacza wicemarszałek Tomczyszyn.
- Nie byłoby wtedy problemu, żeby rozgrywać nawet mecze międzynarodowe. Przynajmniej do reprezentacji U-21 - zapewnia R. Skowron, prezes LZPN i członek zarządu PZPN. Nowy obiekt powstałby w kompleksie przy ul. Sulechowskiej.
(mk)