Lekkoatletyka. Nie można bać się poprzeczki

12 Marzec 2025
- Od zawsze lubiłem skakać - przyznaje Hubert Jasek z ZLKL-u Zielona Góra, który podczas Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu sięgnął po brązowy medal w rywalizacji seniorów. Wstęp na podium dało mu dwukrotne pobicie rekordu życiowego, skończyło się na 213 cm.

Nim sprawił miłą niespodziankę w Toruniu, dzień wcześniej bawił się na studniówce. Lekkoatletyczne mistrzostwa sprawiły, że zabawę musiał skończyć o północy. - Moja partnerka zna moje priorytety i wiedziała, że będę musiał wcześniej wrócić. Chyba się nie pogniewała - uśmiecha się tegoroczny maturzysta, który w maju zmierzy się m.in. z rozszerzoną matematyką i fizyką. Tam też poprzeczka będzie zawieszona wysoko.

Zwłaszcza, że trzeba godzić to z uprawianiem sportu. Jasek przebywa obecnie na zgrupowaniu w Szczyrku. To przygotowania do sezonu letniego, po którym zielonogórzanin też sobie dużo obiecuje. Celem jest udział w sierpniowych mistrzostwach Europy do lat 20, które będą odbywać się w Tampere. - To moje marzenie, jeśli się uda, będę szczęśliwy - zaznacza, wskazując poprzeczkę na wysokości 211 cm. Minimum, które da bilet na zawody w Finlandii. Trzeba to skoczyć w zawodach klasy mistrzowskiej.

Jasek skoczny był od zawsze, a zainteresował się dyscypliną, w której aktualnych idoli w Polsce brakuje. Trzeba szukać w historii, bo w skoku wzwyż rekordy są długowieczne. W latach 90. wzdychaliśmy do prób Artura Partyki, który w 1992 r. sięgnął po brąz na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie, cztery lata później w Atlancie poprawił się o jedną pozycję. Trafił na czasy absolutnych hegemonów. 245 cm Kubańczyka Javiera Sotomayora pozostaje nietkniętym rekordem świata na stadionie od 1993 r. - Interesuję się historią skoku wzwyż. Te rekordy są naprawdę długowieczne, bo technika aż tak bardzo się nie zmienia. Trzeba czekać na kogoś „z kopytem”, kto przeskoczy te 245 cm - dodaje Jasek. Pytany o idola po namyśle wskazał właśnie na Partykę.

Pokładów pokory i skromności ma w sobie mnóstwo. Nim przywiózł brąz z Torunia, tydzień wcześniej przeżył rozczarowanie we Wrocławiu. Tam na mistrzostwach kraju do lat 20 poprzeczka została na 193 cm. Nie było medalu, tylko szóste miejsce. - Zabrakło pewności siebie, a to ważny aspekt. Nie można czuć strachu przed poprzeczką - przyznaje.

(mk)