Igor śmiga, że aż miło!
W miniony weekend 24-latek wygrał na niemieckim torze Sachsenring. Zawody z serii ADAC GT Masters to rywalizacja, w której współpraca dwóch kierowców jest bezcenna, dlatego Igor Waliłko, mówiąc o zawodach używa formy „my”. Jest partnerem Francuza Julesa Gounona. - Nie spodziewałem, że tak mocno będzie wyglądał ten sezon, zwłaszcza, że to mój pierwszy, pełny sezon w GT 3 - przyznaje I. Waliłko. Po ostatnim, zwycięskim weekendzie, z 15-sekundową przewagą nad drugim zespołem, polsko-francuski duet znalazł się na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Do liderów tracą 25 punktów. - Mamy szansę na walkę o mistrzostwo. To coś niesamowitego, o czym nie marzyłem przed startem tego sezonu. Jesteśmy bardzo szybcy - podkreśla zielonogórzanin.
Waliłko przed sezonem został zaproszony przez zespół Zakspeed na testy. To pół-fabryczna ekipa Mercedesa. - Na testach poszło mi bardzo dobrze, byłem wolniejszy o 0,1 sek. od pole position z wcześniejszego sezonu - wspomina I. Waliłko. Wynik szybko rozniósł się po padoku i o zielonogórzaninie zrobiło się głośno. W konsekwencji 24-latek został sparowany ze starszym od siebie o trzy lata Gounonem. On jest tzw. fabrycznym kierowcą. W przeszłości był już mistrzem w tej serii. Doświadczenie w porównaniu z naszym kierowcą ma ogromne.
Kooperacja układa się świetnie, bo tego wymaga specyfika tej rywalizacji. Przeważnie ściga się 27 aut. Jest to sprint godzinny. Jeden zawodnik jedzie w sobotę kwalifikacje i potem rozpoczyna sobotni wyścig, po czym w połowie wyścigu do auta wskakuje zmiennik i kończy pierwszy dzień rywalizacji. W niedzielę role się odwracają. Ten, który dzień wcześniej kończył, jedzie kwalifikacje i pierwszą połowę wyścigu, a potem zamienia się z partnerem. – Bardzo dużo zależy od tego, jakim sprzętem i z jakim kierowcą się jedzie. Ja bardzo dużo uczę się od Julesa. On jest kierowcą fabrycznym. I to też powoduje, że osiągamy takie wyniki. Moim celem jest zostanie takim fabrycznym kierowcą - zaznacza I. Waliłko, który swoimi wynikami wzbudza zainteresowanie zespołów, bo staje na podium wyłącznie z fabrycznymi kierowcami. Oni pracują dla takich marek jak: Lamborghini, Porsche, Mercedes czy BMW. - Miejmy nadzieję, że moje marzenie się spełni i w niedalekiej przyszłości będę w stanie się ścigać bez wkładu własnego - dodaje.
Waliłko zaczynał od kartingów, potem ścigał się w formułach, a także w seriach wyścigowych Porsche. Teraz zamierza zagościć na dłużej w wyścigach GT 3. Do końca sezonu zostały jeszcze dwa weekendy. W Hockenheim i Nürburg. - Poziom jest niesamowicie wysoki, ale zawsze chciałem się ścigać z najlepszymi. Nigdy nie wybierałem serii, gdzie łatwo mógłbym zwyciężać. Cieszę się, że się udaje i ciśniemy dalej! - kończy.
(mk)