Wszystkie sołectwa podzieliły Fundusz Integracyjny
Kiedy w październiku zeszłego roku prezydent Janusz Kubicki ogłosił utworzenie Funduszu Integracyjnego, mało kto wziął tę deklarację na serio. - Bo niby dlaczego miasto miałoby wydać z własnego budżetu 3 mln zł na inwestycje w gminie? – pytali sceptycy.
- A jest to zapisane w budżecie? – pytali inni.
- A czy radni to przegłosują? – mnożono wątpliwości.
- Jeżeli przyjmiemy pieniądze, to będziemy musieli się połączyć? – zaczynały się bardziej konkretne pytania.
Podobnie było z Unią
- Fundusz Integracyjny to swoisty fundusz przedakcesyjny, Polska miała taki przed wstąpieniem do Unii Europejskiej. Chcemy pokazać, jak po połączeniu będzie wyglądać finansowanie inwestycji w sołectwach. To nasza oferta – wszędzie tłumaczy Janusz Kubicki. – Chcemy, żeby dodatkowe pieniądze, od ministra finansów, w ramach Funduszu Integracyjnego, trafiły do gminy Zielona Góra. Do każdego sołectwa, proporcjonalnie do liczby mieszkańców.
Gra idzie o zgodne połączenie miasta z gminą. Wtedy, zgodnie z prawem, w ciągu 5 lat otrzymamy dodatkowe pieniądze. Około 100 mln zł.
- Te miliony można uzupełnić pieniędzmi z różnych programów i wielokrotnie powiększyć, z korzyścią dla mieszkańców gminy i miasta – tłumaczy prezydent Zielonej Góry. – Musimy zbudować mocny organizm, silne miasto zdolne sięgnąć po wielkie unijne środki, w latach 2014-20. To będą ostatnie tak wielkie pieniądze. Możemy zawalczyć nawet o kilkaset milionów złotych. To nasz wspólny interes, niezależnie od tego, gdzie kto mieszka.
Dzielimy Fundusz Integracyjny
Tymczasem mamy do dyspozycji 3 mln zł. Dzięki nim mieszkańcy mogą sprawdzić, czy prezydenckie obietnice były realne i czy mogą sami decydować o inwestycjach na własnym terenie.
Na czele peletonu stanęły Jany. W tej niewielkiej wsi odbyło się pierwsze spotkanie na temat połączenia (28 listopada). To również Jany, jako pierwsze podzieliły Fundusz Inwestycyjny (6 lutego). – Dla nas najważniejsze jest wybudowanie chodnika wzdłuż drogi wojewódzkiej – argumentowała sołtys, Monika Turzańska. Zgodził się z nią wójt, Mariusz Zalewski. Dlatego zebranie wiejskie zadecydowało, że 30 tys. zł pójdzie na chodnik, swoje dołoży gmina, resztę da Zarząd Dróg Wojewódzkich. Pieniądze na ten cel zapisali już radni podczas ostatniej sesji.
Największy problem mieli mieszkańcy Starego i Nowego Kisielina. Na zebraniach, w obu wsiach, doszło do ostrych sporów i zebrani postanowili zwołać kolejne zebrania, by decyzję podjęła większa liczba mieszkańców.
- I niech „Łącznik” to zapowie! – poprosili nas mieszkańcy.
My zapowiedzieliśmy i zebrania w obu miejscowościach pobiły rekordy frekwencji. Sala gimnastyczna podstawówki w Starym Kisielinie wypełniła się po brzegi. Na liście obecności zapisało się prawie 200 osób. - W mojej 20 letniej kadencji to najliczniejsze spotkanie wiejskie – podsumowała zebranie sołtys Starego Kisielina, Maria Litwińczuk. Przegłosowano budowę świetlicy i rozbudowę garażu przy remizie dla OSP.
Kilka razy zbierali się również mieszkańcy Zawady. I to oni, jako ostatni przegłosowali swój fundusz, m.in. na chodniki, jak w sąsiednich Janach.
Fundusz to oferta dla mieszkańców
Przypomnijmy: Fundusz Integracyjny to oferta miasta dla gminy, przed połączeniem obu samorządów, do którego miałoby dojść od 1 stycznia 2015 r. Pieniądze mają pochodzić, zgodnie z prawem, ze zwiększonego o 5 proc. udziału w podatkach PIT, które płaci każdy Polak. To poważna część dochodów każdej gminy. Z szacunkowych obliczeń wynika, że do 2019 r. możemy otrzymać dodatkowo ok. 100 mln zł. Żeby przekonać mieszkańców gminy, że to nie mrzonki i opowiadanie bajek, pilotażowy Fundusz Integracyjny ruszył już w tym roku. Do podziału jest 3 mln zł. Gdyby już teraz doszło do połączenia, do dyspozycji byłoby aż 16 mln zł.
(tc)