Proszą prezydenta o pomoc
To było już piąte improwizowane spotkanie prezydenta Janusza Kubickiego z mieszkańcami miasta. Tym razem przy ul. Budziszyńskiej, na podcieniu salonu meblowego sieci Klose. Kubicki pojawił się o 15.45. Mimo upału, termometr pokazywał 33 stopni w cieniu, wysiadł z samochodu w pełnym „umundurowaniu”: marynarka, koszula, krawat. Czekał na niego duży drewniany stół i trzy krzesła. Na blacie stołu szklanki i butelki z wodą.
Jak kupić garaż
Punktualnie o 16.00 pojawiło się małżeństwo Heleny i Wacława Hołysiów. Pan Wacław był wyraźnie onieśmielony. Więcej odwagi miała pani Helena. I to ona zaczęła przedstawiać prezydentowi istotę ich małżeńskiego problemu.
- Prosimy o pomoc. Jesteśmy emerytami, mamy garaż niedaleko ul. Budziszyńskiej. Chcielibyśmy wykupić ten garaż na własność. Ale nie możemy – zaczęła Helena Hołyś.
Działka pod garażem w 1/3 należy do miasta, w 2/3 do spółdzielni mieszkaniowej. Taki stan rzeczy uniemożliwia małżonkom odkupienie garażu od spółdzielni.
- Sytuacja z waszą działką to efekt bałaganu sięgającego korzeniami czasów PRL. Postaram się państwu pomóc. Proszę o numer telefonu. Spróbujemy rozwiązać ten problem po waszej myśli – odpowiadał J. Kubicki.
Mieszkanie dla niepełnosprawnego
Kolejna rozmówczyni J. Kubickiego siedziała przy prezydenckim stole prawie pół godziny. Barbara Błoszyk przyszła z prośba o pomoc dla swego niepełnosprawnego syna, Tomasza, lat 41, który z najbliższą rodziną mieszka w maleńkim mieszkaniu komunalnym.
- Tam jest tak ciasno, że nie ma gdzie ustawić rehabilitacyjnego sprzętu. Syn nie ma wiarygodności kredytowej, nie ma zatem szans na bankową pożyczkę, dlatego nie ma żadnej możliwości, aby kupić większe mieszkanie – informowała pani Barbara.
Według niej, jedynym sposobem na większe mieszkanie dla syna jest ewentualna decyzja prezydenta, na podstawie której pan Tomasz dostałby inne, większe mieszkanie komunalne.
- O przydziale mieszkań komunalnych nie decyduje prezydent, tylko specjalnie w tym celu powołana komisja socjalna – przypominał J. Kubicki. – Proszę skompletować wszystkie niezbędne dokumenty, miejska komisja socjalna ponowne przeanalizuje wszystkie aspekty problemu pani syna.
Podczas długiej i wielowątkowej wymiany zdań, prezydent i jego rozmówczyni dyskutowali o biurokratycznych paradoksach rządowej polityki prorodzinnej.
- Żyjemy w dziwnym kraju, czasami więcej pieniędzy przeznacza państwo na pomoc podopiecznym domów dziecka niż dzieciom mieszkającym z rodzicami. Według mnie, z pomocy finansowej powinny być pozbawione rodziny o wysokich dochodach – przekonywał prezydent.
Spotkanie zakończyła deklaracja Janusza Kubickiego, że doprowadzi do formalnej wizji lokalnej w obecnym mieszkaniu syna B. Błoszyk:- Niech sprawdzą na własne oczy, jak z trudną sytuacją musi się borykać pani syn.
(pm)