Studenci jadą „Ogórkiem” przez świat
Będą pionierami na szlaku. Jeszcze nikt nie pokonał starym busem takiej odległości. A studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego mają zamiar to zrobić. 29 maja wsiądą do poczciwego, zielonego „Ogórka”, jak go pieszczotliwie nazywają i… wyruszą w podróż życia. Czekają na nich cztery kontynenty, dwa oceany, kilkadziesiąt państw. – I tysiące niewiadomych – śmieją się Mariusz Malinowski i Maciej Pelczyński.
– Choć przygotowywaliśmy się do wyprawy prawie dwa lata, nie wszystko dało się ustalić i przewidzieć. Najprostszy przykład? Trasa! Musieliśmy ją zmienić z powodu aneksji Krymu i rozwoju tzw. Państwa Islamskiego. Takich niespodzianek może być więcej – tłumaczą studenci.
Dlatego, wśród 13 członków ekipy – ośmiu to podróżnicy, piątka to koordynatorzy, którzy zostają w Polsce, by bezustannie czuwać nad kolegami w trasie. Będą śledzić sygnał z nadajnika GPS zamontowanego w „Ogórku”, monitorować internet, lokalne media, sprawdzać prognozę pogody, informacje o kataklizmach, epidemiach.
Podróżnicy pojadą, przez kraje Unii Europejskiej, do Turcji, stamtąd, przez Rosję i Mongolię, pokierują się na Władywostok. „Ogórka” załadują na statek do USA, sami rozpoczną podróż na południe Azji czym się tylko da, pociągiem, autobusem, na stopa. Później dotrą na kontynent północnoamerykański, gdzie wymienią dwóch członków ekipy. I objadą Amerykę z metą na Alasce. Znów zmiana w drużynie i… Na deser zostawią sobie Amerykę Południową. – To będzie najtrudniejszy etap naszej podróży – ocenia Maciej. – Dlaczego? - Bo nasze głowy zaprzątać będzie już myśl o bliskości domu. Ale też z Ameryki Południowej mamy najwięcej sprzecznych informacji. Wiemy, że nic nie wiemy. Do tej pory nie udało się nam ustalić, które drogi są tam przejezdne, a na które się lepiej nie wypuszczać.
Gdy tak sobie rozmawiamy w auli senatu UZ, mam wrażenie, że oni już siedzą na przysłowiowych walizkach. A raczej na skrzyniach, bo wszystkie bagaże powędrują na dach busa, zapakowane w 20-litrowe pojemniki. Będzie też solidna apteczka skompletowana przez lekarzy, zimowe ubrania, narzędzia i cała masa elektroniki.
Słucham chłopaków, gdy tak żywo opowiadają o wyprawie, pełni emocji i zapału, pewni siebie i swoich doświadczeń, bo to przecież nie jest pierwszy ich wyjazd zielonym busem. Słucham i patrzę. I nurtuje mnie jedno. – Odpowiedzcie szczerze, nie boicie się? – Nooo… obawy zawsze są i będą. Nie wszystko jest zależne od nas. Ale zrobiliśmy wszystko, by dobrze się przygotować i czuć się bezpiecznie – przyznaje Mariusz.
To może inaczej: – A gdybym o to samo spytała wasze mamy? – Nooo… - chwila zastanowienia i porozumiewawczy uśmiech. – Martwią się, na pewno, jak to zwykle mamy. Nasi bliscy, na początku, tylko pukali się w czoło. Ale teraz, gdy widzą nasze przygotowania, nasz spokój, chyba dojrzeli do tematu. Zrozumieli, że to nie marzenia, że to rzeczywistość.
- Wyzwania są dla tych, którzy ruszają w drogę, marzenia dla tych, którzy zostają w domu. Choć od marzeń wszystko się zaczyna – recytuje Mariusz. - To motto, jakim obdarzył nas Rafał Sonik, zwycięzca rajdu Dakar, patron honorowy naszej wyprawy. On, jako pierwszy Polak wygrał Dakar. My, jako pierwsi objedziemy świat starym busem!
(dsp)
O PODRÓŻACH NA UZ
Zanim ekipa „Z indexem w podróży” wyruszy w świat, na uczelni odbędzie się, już po raz drugi, ogólnopolski festiwal podróżniczy Zielone Globy 2015! W ten piątek i sobotę (15-16 maja), w klubie studenckim Wyspa, al. Wojska Polskiego 65 (kampus B), o swoich wyprawach opowie kilkunastu podróżników. Jury i publiczność zdecydują, komu przyznać gustowne statuetki Zielonych Globów. Co powiecie np. na wyprawę kajakiem przez Syberię, czy objechanie na hulajnodze Półwyspu Arabskiego? Będzie w czym wybierać! Początek festiwalu w piątek o 19.00, w sobotę o 13.05. Gala finałowa w sobotę od 17.00.