Miasto zyska rolniczo
Jak będzie w przyszłości wyglądał PROW (Program Rozwoju Obszarów Wiejskich) jeszcze nie wie nikt. Na razie nie ma problemu, bo dotychczasowe zasady będą jeszcze obowiązywały w przyszłym roku. Nowe rozwiązania wejdą w życie wraz z nowym budżetem Unii Europejskiej.
- Nie znamy szczegółów. Prace potrwają jeszcze kilka miesięcy. Czekamy na ostateczne decyzje – tłumaczy Stanisław Tomczyszyn, członek zarządu województwa odpowiedzialny m.in. za PROW.
Problem w tym, że unia zmniejszyła pieniądze na dopłaty do rolnictwa. Cały czas trwa dyskusja czy i jak uzupełnić tę lukę.
- Nieoficjalnie wiemy jednak, że pieniądze z PROW mogą trafić do Zielonej Góry – zdradza S. Tomczyszyn. – Będzie to możliwe w ramach programu Mój Rynek, w ramach działania „Podstawowe usługi dla gospodarki i ludności wiejskiej”. Dofinansowanie będzie można otrzymać na inwestycje związane z modernizacją lub budową lokalnych, stałych targowisk. Można np. doprowadzić prąd, zbudować zadaszenie lub szalety. Można dostać na ten cel do 1 mln zł, z czego 85 proc. kosztów pokrywa PROW.
Takich rynków powstało w województwie sporo: np. w Międzyrzeczu, Szprotawie, Kostrzynie, Pszczewie czy Żarach. Mają szansę powstać w Nowej Soli, Kożuchowie, Lubsku i Przytocznej.
- Zakładamy, że powstanie jeszcze kilkanaście kolejnych takich targowisk – dodaje S. Tomczyszyn. – Zasada jest, że ma tam być świeży towar dostarczany zarówno przez detalistów jak i hurtowników. To ma być taka alternatywa dla hipermarketów. Taką rolę pełni w Zielonej Górze targowisko przy Owocowej.
Program Mój Rynek funkcjonuje już od kilku lat. Do tej pory z PROW można było dofinansować inwestycje w miejscowościach do 50 tys. mieszkańców. – Według nowych zasad obejmie on miasta liczące do 150 tys. mieszkańców – zdradza S. Tomczyszyn.
(tc)