Powiat też chce się łączyć
Przyszłości powiatu zielonogórskiego, w kontekście łączenia samorządów, poświęcona była piątkowa konferencja zorganizowana przez starostę Ireneusza Plechana. To, że powiat jest przeciwny łączeniu miasta z gminą, wiadomo od dawna. Chodzi o pieniądze. Wyliczyła to dokładnie skarbniczka powiatu, Edyta Dwojak. – Ze szczegółowych analiz wynika, że gdyby doszło do połączenia miasta z gminą, to powiat utraci z dochodów bieżących 5 mln 588 tys. zł. Utrata tej kwoty może poważnie zagrozić funkcjonowaniu powiatu – pokazywała podczas prezentacji. Chodzi głównie o udział powiatu w podatkach PIT. Po połączeniu pieniądze te pójdą, za mieszkańcami gminy, do powiększonego miasta.
Szkopuł w tym, że z tych 5,6 mln zł tylko niewielka część jest wydawana bezpośrednio na terenie gminy, a większość finansuje wydatki w innych częściach powiatu. Nic więc dziwnego, że przeciwko połączeniu miasta z gminą wypowiadali się m.in. wójt Bojadeł Grzegorz Doszel czy wiceburmistrz Kargowej Krzysztof Woziński.
- Jak ubędzie pieniędzy, to jak utrzymamy DPS, który obsługuje przecież cały powiat? – pytał G. Doszel.
Większość zebranych, głównie samorządowców z powiatu, była podobnego zdania. A w oficjalnej prezentacji starostwa, przygotowanej przez dr Piotra Klattę z Gorzowa, znalazło się obraźliwe przyrównanie miejskich propozycji do kłamstw bajkowego Pinokia. W tym kontekście dziwnie zabrzmiała oferta starosty. – Połączmy powiat grodzki z ziemskim – zaproponował starosta Plechan.
Korzyści z tego płynące przedstawił dr Klatta, który potwierdził, że za zgodne połączenie samorządów należy się ministerialna premia. Jego wyliczenia były minimalistyczne – założył, że do 2020 r. nie będzie rozwoju i wpływy samorządu nie będą rosły.
– W sumie, za zgodne połączenie miasta z gminą oraz miasta z powiatem możemy dostać 185,8 mln zł – mówił P. Klatta. – Powinniśmy się połączyć, bo można za to uzyskać olbrzymie pieniądze. Później może to zrobić za nas rząd, tylko nie będzie dodatkowych pieniędzy.
Starostwo najpierw chciałoby połączyć powiaty (bo przejmie pieniądze z miasta – nie podano kwoty) a później może się łączyć miasto z gminą (bo 5,6 mln zł będzie niewielką stratą).
Prezydent Janusz Kubicki na spotkanie przyszedł z własną prezentacją, podczas której przypomniał najważniejsze zasady połączenia. – Prosiłbym, żeby nie używać elementów ośmieszających, bo to niczemu nie służy – odniósł się do Pinokia i zaraz przeszedł do sedna sprawy. – Pan Klatta potwierdził, że za połączenie miasta z gminą możemy dostać dodatkowe pieniądze. Według moich szacunków ok. 100 mln zł. Podoba mi się również pomysł łączenia powiatów.
I zaproponował, żeby zrobić to w dwóch krokach. Najpierw połączenie miasta z gminą, później powiatów. Dlaczego? – Z wszystkich badań wynika, że decyzję w tej sprawie chcą podejmować sami mieszkańcy, a nie politycy – tłumaczy J. Kubicki. To stanowisko jest zgodne z jego filozofią działania, praktykowaną od roku – oferta połączeniowa ma być skierowana do mieszkańców i to oni mają decydować. Dlatego kilka godzin po konferencji prezydent pojechał do Nowego Kisielina, by do połączenia przekonywać mieszkańców tej miejscowości.
Swoje trzy grosze dorzucił jeszcze miejski radny Mariusz Marchewka. – Czy starosta ma już ofertę dla mieszkańców Zielonej Góry? – pytał. – To powinno być coś w rodzaju Funduszu Integracyjnego. Ja mam już gotowe propozycje, na co można wydać te pieniądze.
O propozycjach powiatu dla mieszkańców miasta jednak nic nie słychać.
(tc)