Spór o Strefę Aktywności Gospodarczej

27 Sierpień 2015
- Odnoszę wrażenie, że super- czy hipermarkety stały się dla niektórych radnych PiS czymś w rodzaju fetyszu czy straszaka. Ale to nie rada miasta, tylko wolny rynek powinien decydować o obecności usług handlowych na terenie SAG – przekonywał Andrzej Brachmański, radny klubu Zielona Razem.

Spór o dopuszczenie kolejnych usług handlowych na terenie miejskiej Strefy Aktywności Gospodarczej (popularnie nazywanej „Spalony Las”) przerodził się podczas wtorkowej sesji rady miasta w dyskusję o granice wolnego rynku. Pretekstem był projekt uchwały nowelizującej plan zagospodarowania przestrzennego SAG.

- Zbyt wiele pieniędzy i wysiłku zainwestowaliśmy w powstanie SAG, by teraz oddawać wolne działki pod budowę super- czy hipermarketów. To byłoby marnotrawstwo. To firmy produkcyjne dają najwięcej miejsc pracy – przekonywał Kazimierz Łatwiński, oponując przeciwko zmianie polityki wobec SAG.

Z takim punktem widzenia nie zgodził się radny Andrzej Brachmański: - Odnoszę wrażenie, że super- czy hipermarkety stały się dla niektórych radnych PiS jakimś fetyszem czy straszakiem. Ale to nie rada miasta, tylko wolny rynek powinien decydować o obecności usług handlowych na terenie SAG. I przywołał przykład sieci Biedronka, która w centrum miasta prowadziła jeszcze niedawno dwa dyskonty.

– Nie trzeba było decyzji radnych, rynek sam uregulował te sprawę – stwierdził radny.

Radny Łatwiński nie dał się zbić z tropu. Przypomniał, że najwięcej miejsc pracy w zielonogórskim handlu ubyło po otwarciu kilku dużych supermarketów. Uruchomienie następnych przyczyni się do spotęgowania kłopotów małych sklepów.

Do dyskusji włączył się prezydent Janusz Kubicki.

- Na terenie strefy już mamy firmy prowadzące działalność usługową lub handlową. Przecież to za czasów prezydent Ronowicz otwarto market Makro. To za jej czasów otwarto dwa blaszaki: Carefour i Castorama. I to w centrum miasta, nigdzie tego nie ma! – przypominał prezydent.

Radny Jacek Budziński (klub PiS) natychmiast ripostował: - Ale wtedy SLD miał w radzie miasta aż 14 radnych, ponoszą część odpowiedzialności.

Według zapewnień prezydenta, nikt nie ma zamiaru zmieniać inwestycyjnego charakteru SAG.

– To nadal będzie strefa inwestycji produkcyjnych. Ale nie możemy się zamykać na inwestorów, których aktywności nie zawsze da się łatwo przyporządkować zapisom. A tak jest z inwestorem francuskim, który chciałby na terenie SAG uruchomić drukarnię  - argumentował J. Kubicki.

Rada przyjęła projekt zmian w planie zagospodarowania przestrzennego SAG.

 

(pm)

 

Fot: K. Grabowski