Zielona Góra zagrała z Orkiestrą!

17 Styczeń 2014
I to jak zagraliśmy! Do puszek wpadło 127 tys. zł! Po raz kolejny udowodniliśmy, że serca mamy gorące, a głowy pełne pomysłów. Na licytację trafiło indyjskie sari, przejażdżka ciągnikiem... Wiceprezydent miasta zaoferowała czyszczenie komina, a wójt gminy wycieczkę wozem strażackim.

127 tysięcy, zebrane podczas 22. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, to kwota, którą podali dziennikarzom wolontariusze z zielonogórskiego sztabu... w poniedziałek. – I cały czas tej kwoty się trzymamy – mówi Kaja Zemankiewicz. – Tyle było w puszkach, w złotówkach, euro, dolarach, koronach... Proszę podkreślić, że cały czas trwa doliczanie. Kwota się powiększa. Niedługo podamy ją do wiadomości.

Sztabowcy nie kryją, że finałem są zachwyceni. – Udało się go zorganizować tak, jak sobie wymarzyliśmy! – cieszy się szef sztabu, Maciej Hajnos. – Wróciliśmy do tradycji, dawnej jakości. I na scenę pod Palmiarnię! Było super!

O tak, trzeba przyznać, że atrakcja goniła atrakcję. Dosłownie! Udał się rajd samochodowy, wystartowało 40 załóg! I nikt nie przypuszczał, że tyyyle osób zamelduje się na starcie biegu „Policz się z cukrzycą”, deptak przeżył prawdziwe oblężenie biegaczy.

Wieczór z kabaretami zaskoczył kwotą, jaką udało się zebrać na licytacjach – 2 tysiące złotych, jak na imprezę towarzyszącą, to bardzo dużo – dodaje K. Zemankiewicz.

Podobały się warsztaty jogi, pokaz ratownictwa, wybornie smakowała wojskowa grochówka i domowe ciasta upieczone przez panie z PSL-u.

Tłumy zgromadzone pod Palmiarnią rozkołysała muzyka ze sceny, bujaliśmy się przy zespołach Sold, Dorian Zarzycki Band, Jared, Hurt i Volver.

Sporo emocji budziły, tradycyjnie, licytacje prowadzone w przerwach koncertów, na wielkiej scenie. Przedmioty i akcje, które można „kupić” za datek do puszki orkiestry, z roku na rok są coraz bardziej pomysłowe. I tak, dla przykładu, mieszkanka Ochli wylicytowała przejażdżkę dziesięciotonowym ciągnikiem, a mieszkaniec Łężycy usługi kominiarskie oferowane przez wiceprezydent miasta (piszemy o tym na str. 1 oraz w rozmowie obok). Czteroosobowa rodzina z Zielonej Góry pojedzie nowiutkim wozem strażackim na wycieczkę po gminie. Przewodnikiem będzie wójt we własnej osobie (rozmowa obok). – Były też ciekawe przedmioty, np. oryginalne indyjskie sari, domek z zapałek, pierniczki w kształcie serduszek, które można było samemu ozdobić – wylicza K. Zemankiewicz.

Finał się udał! – cieszą się w sztabie. Radości nie przyćmi nawet przykry incydent z próbą kradzieży pieniędzy. Wolontariusz, który połakomił się na datki przeznaczone dla dzieci i seniorów, odpowie za swój czyn przed sądem.

(dsp)