Pomoc innym daje radość życia
- Jak zaczęła się pani przygoda z wolontariatem?
Aleksandra Bawiec: - W wieku 14 lat, gdy po raz pierwszy poszłam na finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Już wcześniej podobała mi się ta akcja, w końcu zdecydowałam, że muszę dołączyć. To był duży stres, ale też satysfakcja, gdy podchodziło się do obcych osób i one z uśmiechem wrzucały datki. To był moment przełomowy, później co roku angażowałam się w WOŚP.
- Na tym pani działalność się nie skończyła…
- Zrozumiałam, że praca dla innych jest ważna. Dlatego przyłączyłam się m.in. do organizacji rajdów charytatywnych 4x4, działałam przy OFF-Roadowych Dożynkach Wysoka 2019, pomagałam fundacji HIFI przy imprezach związanych ze schronem przy ul. Lisiej, obsługiwałam fotograficznie Mistrzostwa Świata Juniorów w Pięcioboju Nowoczesnym w Drzonkowie. A gdy zaczęłam naukę w Technikum nr 5, przyłączyłam się do grupy przygotowującej szkolne wydarzenia.
- Wiem, że nie przeszła pani obojętnie wobec wojny w Ukrainie.
- Nie potrafiłam. Wyobraziłam sobie, co by czuła moja dziewięcioletnia siostra Helena, gdyby nasz kraj spotkał taki los. Dlatego starałam się pomóc w Domu Ukraińskim, gdzie organizowano zbiórki. Później ze znajomymi zaczęliśmy chodzić do OHP, gdzie bawiliśmy się z ukraińskimi dziećmi. Jestem dumna z siostry, bo dzielnie towarzyszyła mi w każdym takim spotkaniu.
- Jaki jest sekret pani wielkiej aktywności?
- Po prostu muszę działać. Wolontariat jest świetnym rozwiązaniem, mam poczucie, że pomagam innym, a to daje wielką radość życia. Pozwala wewnętrznie się rozwinąć, zdobyć nowe umiejętności, wyjść ze strefy komfortu. Człowiek wtedy wie, że żyje!
- Dziękuję.
Maciej Dobrowolski