Podróżuj do tutaj
- Jak postrzegane jest województwo lubuskie pod względem turystyki?
Jolanta Paczkowska, blogerka: - Różnie, jak różni są ludzie. Jednych łatwo zadowolić, innych trudno. Są tacy, którzy mówią, że tu nie oferuje się nic ciekawego. Że lubuska turystyka jakaś senna jest. Inni, że u nas dobrze się odpoczywa od zgiełku wielkich aglomeracji. I to im wystarcza. Radzą sobie sami. Słyszałam też opinie, że za mało promujemy nasze perełki na skalę europejską: miasto Kostrzyn nad Odrą (zniszczone w 1945 roku w 95 procentach działaniem człowieka) - polskie Pompeje (choć te zostały zniszczone siłami natury), grodziska w Wicinie i Santoku - skarby nie tylko regionalne, równoważne z Biskupinem., Łagów i jeziora - mogłyby stanowić alternatywę krajobrazową dla jezior Mazur i Warmii.
- Lubuskie nie kojarzy się raczej z typowym, wakacyjnym kierunkiem. W jaki sposób to zmienić, przekonać tych, którzy twierdzą, że nie oferuje niczego ciekawego?
- Cóż, nie czuję się ekspertką, ale na podstawie moich obserwacji zdobytych podczas licznych podróży po Polsce mam trochę spostrzeżeń. Oczywiście: wykorzystywać wszelkie atuty województwa. Współpracować z wszystkimi, którym promocja województwa leży na sercu. I… współdziałać. Podpatrywać, jak robią to inni. Bez kompleksów, ale i bez zadzierania nosa. Jesteśmy na zachodzie, lecz to nas nie upoważnia do myślenia o sobie, że jesteśmy jacyś lepsi. A z takimi opiniami się niestety stykałam. Prawda jest taka, że wielu Polaków nawet nie wie, gdzie nasze województwo leży. Kiedyś byłam w Łańcucie, przewodniczka (niemłoda już kobieta) najdalej na zachodzie była we Wrocławiu, raz. Na temat Lubuskiego właściwie nic nie wiedziała. Dla mnie to zaskakujące, ale podobnych spostrzeżeń mam wiele. Myślę, że wielu Lubuszan nie było np. na wschodzie Polski, ale opinię na temat tej części kraju ma. Niekoniecznie zgodną ze stanem faktycznym. Teraz jest okazja, by to zmienić, bo te wakacje na pewno będą należały do podróży po Polsce.
- Po które atuty sięgnąć najpierw w promowaniu Lubuskiego? Co można ulepszyć?
- Nie przeniesiemy Bałtyku i Sudetów w Lubuskie, ale przecież morze i góry to nie wszystko. Turyści chętnie zaglądają do parków miniatur. Ktoś wie, ile ich jest w Zachodniopomorskiem albo w Dolnośląskiem? Mnóstwo. Mimo, że mają góry i morze. Od dawna sądzę, że warto byłoby utworzyć taki skansen, np. w polskiej części Parku Mużakowskiego, słabo według mnie wykorzystanej i promowanej. Ale nie z atrakcjami europejskimi czy światowymi, lecz naszymi – lubuskimi. Mamy kilka ładnych zamków, drewniane kościółki… Byłoby co pokazać. Przydałby się też jakiś większy ogród, arboretum (jak w Przelewicach lub Wojsławicach), o Nietkowie niestety tylko słyszałam. Jest Szlak Miodu i Wina, jednak o miodzie powinno być głośniej. Agroturystyka mogłaby wchodzić odważniej, najlepiej z patronatem. Niewykorzystanym w pełni atutem są nasze jeziora i lasy.
- A jeśli już ktoś zawita do województwa lubuskiego, to co go tutaj przyciąga?
- To zależy, kto się wypowiada (jaki wiek, zainteresowania, rodzina). Kiedyś (pracując w mediach) też pytałam o to. Co usłyszałam? W Lubuskiem zachwyca przyroda – zieleń, piękne lasy i jeziora. Natura i spokój. Ujście Warty i liczenie ptaków, Międzyrzecki Rejon Umocniony i nietoperze. Z obiektów architektonicznych zamki w Łagowie, Kożuchowie, Międzyrzeczu, Twierdza Kostrzyn. Z wydarzeń – Winobranie, imprezy żużlowe, Przystanek Woodstock. Z produktów regionalnych – miody, piwo, kapusta kwaszona. Z miast – Zielona Góra jako stolica polskiego winiarstwa, która zrobiła na turystach dobre wrażenie, jako miasto czyste i przyjazne. Przywołują dobre wspomnienia z pobytu nad jeziorami w Łagowie, Ośnie Lubuskim, Pszczewie, Lubniewicach… Jedni wypoczywali, zwiedzali, inni fotografowali, a jeszcze inni łowili ryby. Pamiętają grzyby i weekend nad wodą, mnóstwo cudownych wakacji. Pomnik Chrystusa Króla Wszechświata. Cieszą się z S3, bo dzięki niej dojazd do nas jest łatwiejszy.
- Na koniec jeszcze pytanie o Zieloną Górę. Co według Pani warto zwiedzić w naszym mieście?
- Założeniem akcji #podróżujdotutaj, w której uczestniczę, jest poznawanie miejsc nieodkrytych, mniej znanych, bez tłumów. Trudno jednak nie wspomnieć o zielonogórskich perełkach, mając na uwadze turystów, którzy przyjadą tu pierwszy raz. Tak więc w samej Zielonej Górze naturalnie: Palmiarnia, starówka, Ogród Botaniczny, a dalej to już zgodnie z zainteresowaniami: Centrum Przyrodnicze, Planetarium Wenus, muzeum, konkatedra, Centrum Rekreacyjno-Sportowe, stadion żużlowy, trasy nordic walking, ścieżki rowerowe, Bachusiki… Sama ciągle odkrywam to miasto i darzę wielką sympatią.
- Dziękuję.
Agata Przybylska