PIŁKA RĘCZNA. Jadą do wicelidera
W ostatniej kolejce podopieczni Ireneusza Łuczaka pewnie pokonali ŚKPR Świdnica 33:26 (17:15). W szeregach gości zabrakło najskuteczniejszego strzelca, Michała Wojtali, który poczynania kolegów obserwował z ławki rezerwowych. Jeszcze dziewięć minut przed końcem akademicy prowadzili tylko jedną bramką, ale końcówka była piorunująca. Gospodarze zdobyli osiem bramek, rywale tylko dwie. - Jesteśmy drużyną młodą, ale od świdniczan bardziej doświadczoną. Uczulałem chłopaków na to, żebyśmy do końca grali umówione wcześniej akcje - mówi trener zielonogórzan. Najwięcej bramek dla zwycięzców, siedem, rzucił Julian Reszczyński. W drugiej połowie świetnie w bramce zielonogórzan spisywał się rezerwowy bramkarz Aleksander Osajda.
- Chcielibyśmy doskakiwać do czołówki. W każdym meczu próbujemy grać o zwycięstwo. Trochę tych punktów nam uciekło w pierwszej rundzie, ale będziemy walczyć do końca - zapowiada Jakub Jaszczuk, gracz AZS-u.
ŚKPR to jeden z dwóch zespołów, który w tym sezonie znalazł sposób na Siódemkę-Miedź Legnica. W Zielonej Górze na początku sezonu akademicy przegrali 25:29. - Na pewno się do tego meczu bardzo dobrze przygotujemy, bo wiemy, że potrafimy grać z nimi jak równy z równym. Będziemy chcieli zagrać na swoich warunkach i powalczyć o to, żeby z uśmiechami i trzema punktami wrócić do domu - dodaje trener. Mecz w Legnicy w tę sobotę, 18 lutego, o 19.00.
(mk)