Niemożliwe dla niego nie istnieje
- Rapowałeś już przez 4, 12 i 24 godziny. Teraz chcesz pobić rekord Guinessa i freestylować bez przerwy przez 36 godzin.
Radosław Blonkowski „Rademenez”, raper, freestyler: - Podczas ostatniego wydarzenia dla Ani chorej na SMA, kiedy nawijałem bez przerwy przez dobę, byłem mocno zmęczony, jednak pojawiła się też myśl, że dałbym radę jeszcze parę godzin dłużej. Czułem, że jestem na siłach to zrobić. Obecny rekord Guinessa wynosi 33 godziny 33 minuty i 9 sekund. Został ustanowiony w Stanach Zjednoczonych. Mam nadzieję, że tytuł rekordzisty przywędruje do Polski, do Zielonej Góry.
- Bicie rekordu jest ogromnym wysiłkiem dla organizmu. Jak się przygotowujesz na ten maraton?
- Freestyluję codziennie przez godzinę lub dwie. Ważne jest przygotowanie fizyczne. Do 24 godzin przygotowywałem się przez 18 dni, do obecnego wyzwania już od dwóch miesięcy, więc mogę zintensyfikować treningi. Przyjmuję odpowiednie suplementy, mam treningi z trenerem personalnym i kickboxerem. Śpię w okularach blokujących światło niebieskie, mam sesje naświetlania czerwonym światłem, a to świetnie regeneruje organizm i pobudza krążenie krwi. Korzystam też z komory hiperbarycznej. Pomaga mi również rehabilitant głosu, żebym luzował struny głosowe, nie zapominam o treningach oddechowych.
- Masz już doświadczenie z poprzednich wielogodzinnych rapowań. Co możesz poprawić podczas bicia rekordu?
- Inaczej rozłożę siły. To jest jak maraton. Wiem też od rehabilitantki, że muszę pić wodę w temperaturze mojego ciała. Ostatnio nie zwróciłem na to uwagi, woda była chłodniejsza i przez to miałem problemy ze strunami głosowymi.
- A co z przerwami? Podczas ostatniego, 24-godzinnego rapowania, nie zrobiłeś ani jednej...
- Tak, to prawda. Rapowałem przez 24 godziny bez żadnej przerwy. Do jedzenia miałem rosół, więc popijałem go między wersami, łyk wody to zaledwie pięciosekundowa pauza. Według regulaminu bicia rekordu Guinessa przysługuje mi pięć minut przerwy co godzinę. Jeśli ich nie wykorzystam, to te minuty się kumulują i np. po 24 godzinach miałbym dwugodzinną przerwę. Nie chcę w ogóle korzystać z przerw. Taki jest mój plan.
- Przygotowania do bicia rekordu to wielka, organizacyjna machina. Jak sobie z nią radzisz?
- Mam bardzo dużo na głowie, ale wiem, że warto. Pomagają mi przedstawiciele z Biura Rekordów Polski. Chcę, żeby to wydarzenie było zrobione na wysokim poziomie. Wszystko będzie zgodne z regulaminem bicia rekordu Guinessa. Potrzebne są dwie osoby do kontrolowania czasu, dwie osoby do zapisywania tematów, mam też koordynatorów, którzy czuwają nad całym projektem. Jeden DJ może grać maksymalnie przez cztery godziny. Przygotowaliśmy 12 bloków muzycznych. To duże przedsięwzięcie, które wiąże się też z kosztami. Obsługa livestreamu, nagłośnienia, oprawa muzyczna, graficzna, zakwaterowanie ludzi. Dlatego utworzyłem zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Nie wszystkie koszty udało się pokryć dzięki wsparciu sponsorów.
- Wielkie wydarzenie rozpocznie się w tę sobotę, o godz. 9.00. Będzie można tobie towarzyszyć i kibicować na żywo?
- Oczywiście! Impreza odbędzie się w Hydro(za)gadce, wstęp jest wolny. Jeśli ktoś chciałby mnie wspomóc, może kupić moją płytę, koszulkę lub czapkę. Przez cały czas będzie też transmisja na żywo na moim kanale na YouTube oraz na Facebooku, na profilu Rademenez. Zaczynam w sobotę o 9.00 i kończę w niedzielę o 21.00.
- Jakie masz plany na piątkowy wieczór?
- Po południu odbędzie się próba generalna. Kiedy skończymy, wracam do domu. Chcę porozmawiać z żoną, może coś obejrzę, zjem kolację. Zależy mi, żeby oczyścić głowę, a w sobotni poranek wejść z energią w nowy dzień.
- Dziękuję.
Agata Przybylska