Nadchodzi wiosna, wracają do nas bociany
Franek i Zbyś, wyposażone w małe plecaki, 17 marca dolatywały już do Izraela. Z fanpage’a Instytutu Nauk Biologicznych UZ dowiedzieć się można, gdzie są dzisiaj. - Tradycyjnie, pierwsze bociany przylecą do Polski na początku kwietnia - mówi prof. Leszek Jerzak.
- Za chwilę początek kalendarzowej wiosny, ale bocianów nie widać…
Prof. Leszek Jerzak z INB UZ: - Pojedyncze okazy właśnie dolatują w okolice Nowego Sącza. Zimowały prawdopodobnie bliżej, na Bliskim Wschodzie i w Egipcie. Główne stada bocianów, które zimują w dalszych rejonach Afryki, są teraz w Izraelu, Syrii i Libanie. Niebawem dolecą do Bosforu, a stąd mają już tylko około tygodnia lotu do Polski. Tradycyjnie, pierwsze przylecą na początku kwietnia. Natomiast polskie bociany z nadajnikami właśnie dolatują do Izraela.
- To Franek, Zbyś i inne, które 16 marca były w okolicy Szarm el-Szejk. O ich locie do domu na fanpage ’u Grupy Ekologicznej donosi Ireneusz Kaługa, który na UZ obronił doktorat.
- Mają zamontowane napędzane światłem słonecznym nadajniki, takie podróżne małe i lekkie plecaki na teflonowych szelkach, które nie ranią ptaków i nie przeszkadzają im w podróży. Dzięki urządzeniom nawigacyjnym wiemy na bieżąco, co się dzieje z naszymi bocianami. Znamy ich trasę. Wiemy, ile kilometrów pokonaliśmy dziennie, gdzie żerujemy, kiedy lecimy bez przerwy i na jakiej wysokości lecimy…
- … zaraz, zaraz… My lecimy? My żerujemy?
- Bociany… ale w komputerze możemy także zobaczyć ptaki podczas lotu w przestrzeni trójwymiarowej, a obserwując je w ten sposób mamy wrażenie, jakbyśmy to my lecieli, my zakręcali i my kręcili się w kominie powietrznym… To niesamowite odczucie! Polecam, lot bocianów można obserwować na Facebooku Instytutu Nauk Biologicznych UZ.
- Ile polskich bocianów wyposażono w tę nawigację?
- Maksymalnie kilkadziesiąt, bo to droga zabawa. GPS kosztuje około tysiąc euro, do tego dochodzi koszt satelity, który kontroluje i przekazuje informacje do komputera. Wcześniej montowałem je lubuskim bocianom, niestety wszystkie już nie żyją. W ub. r. urządzenia nawigacyjne zakładano bocianom z Opolszczyzny i Mazowsza - te drugie zakładał właśnie Irek Kaługa.
- W jakich rejonach Afryki zwykle zimują polskie boćki?
- Jeden z moich pierwszoroczniaków, tych z okolic Nowogrodu Bobrzańskiego i Sulechowa, doleciał aż do RPA. Tam po miesiącu nagle przestał nadawać, prawdopodobnie został upolowany. Jednak większość polskich bocianów dolatuje na wysokość regionu Sahel - do Sudanu i Czadu. Tam zimują bociany lecące ze wschodu przez Bosfor i te z zachodniej Europy, które lecą przez Gibraltar. W Sudanie i Czadzie trzymają się razem, polują głównie na szarańcze, a przed powrotem znów łączą się w grupy i lecą każda w swoją stronę. Oczywiście zawsze znajdzie się kilku spryciarzy i chcą dolecieć do domu na skróty, przez morze.
- A morze to pułapka…
- Nie jedyna w podróży. W Syrii i Libanie strzelają do nich dla sportu, w Turcji zagrażają im linie wysokiego napięcia, w Europie znów linie energetyczne...
- Te, które bezpiecznie dotrą do domu, szukają swoich dawnych gniazd?
- To się zdarza bardzo rzadko. Samce osiedlają się średnio około 20 km od rodzinnego gniazda, a bardziej samodzielne samice o ponad 100 km. Gniazda wyszukują samce i to one je porządkują, samice przylatują po 7-10 dniach „na gotowe” i wiele z nich toczy prawdziwe bójki o najlepsze gniazda. Bociany co roku tworzą nowe pary.
- Jak długo z nami pozostaną?
- W sierpniu zaczną odlatywać. Zazwyczaj w pierwszej kolejności te, którym nie udało się założyć pary. Potem odlecą młode, a na końcu, w okolicach dnia św. Bartłomieja, w podróż wyruszą stare bociany, które miały potomstwo. Zdarza się, że trochę się zasiedzą, wtedy mieszkańcy wsi mawiają, że będzie ciepła zima.
- I skąd te piękne ptaki wiedzą, dokąd lecieć?
- To nadal pozostaje jedną z największych zagadek biologii. Z badań wynika, że ptaki „czują” pole magnetyczne. Eksperyment na gołębiach pokazał, że magnesy przyczepione im do głów, sprawiają że zdezorientowane zaczynają latać w kółko.
- Czy wiadomo, ile bocianów żyje w Polsce, i ile w Lubuskiem?
- W 2004 r. w Polsce było ponad 50 tys. par lęgowych, teraz - choć są to dane mało precyzyjne - jest ich około 40-43 tys. W Lubuskiem było około 1000 par, w tej chwili jest jakieś 600. To efekt cywilizacji i intensyfikacji rolnictwa. Gdy Unia Europejska rozpoczęła dotować rolników, pojawiły się pierwsze monokultury i zmniejszyła się baza pokarmowa dla bocianów. Na 50-hektarowym polu kukurydzy, gdzie intensywnie wykorzystuje się herbicydy i insektycydy, bocian - zjadający głównie dżdżownice - nie jest w stanie się wyżywić. Próbujemy propagować programy rolno-środowiskowe, które powodują, że część rolników przechodzi na ekstensywne rolnictwo i prowadziliśmy badania nad Odrą, które pokazały, że bociany chętnie osiedlają się i rozmnażają w miejscach wolnego wypasu bydła. Dodam, że czekamy na nowych studentów na kierunku biologia, którzy będą mogli pomóc nam w tych interesujących badaniach.
- Dziękuję.
Ewa Lurc