Koniec szpitala tymczasowego w Zielonej Górze

25 Marzec 2022
Klamka zapadła: po 16 trudnych miesiącach szpital tymczasowy w Zielonej Górze kończy swoją misję. W kraju znika też obowiązek noszenia maseczek. Tylko pandemia trwa nadal.

Szpital tymczasowy otwarty został 7 grudnia 2020 r. po podjęciu decyzji o przyspieszonym zakończeniu budowy Centrum Zdrowia Matki i Dziecka i jego przekształceniu w doraźną lecznicę covidową. W szczytowym momencie pandemii, 7 kwietnia ub.r., hospitalizował 176 osób, co piątą z pomocą respiratora. Uratował zdrowie i życie 80 proc. leczonych pacjentów, tj. prawie 2,5 tys. osób. Jego szefowi, dr n.med. Bartoszowi Kudlińskiemu i całej kadrze należą się wyrazy szacunku i wdzięczności. Jednak w ostatnich tygodniach każdego dnia w placówce leży zazwyczaj po 40-kilka osób, większość bezobjawowa, skierowana do szpitala z tytułu zupełnie innej choroby. Patogen zgubił zęby.

Po pięciu falach pandemii, z których ostatnia wciąż trwa (w Zielonej Górze w ostatnim tygodniu koronawirusem zaraziło się ponad 400 osób) i w obliczu systematycznego spadku covidowych hospitalizacji (244 łóżka zajęte w całym Lubuskiem - stan na 24 bm.), resort zdrowia podjął decyzję o zaprzestaniu od 1 kwietnia finansowania szpitali tymczasowych. Pisaliśmy o tym w jednym z ostatnich wydań „Łącznika”. Dziś wiemy więcej: wojewoda nie przedłuży umowy na działanie placówki w Zielonej Górze, dlatego 31 marca będzie ostatnim dniem jej funkcjonowania. Chorzy z COVID-19 będą leczeni na oddziale zakaźnym.

- Wypisujemy już pacjentów, tych których zdrowie na to pozwala i nie przyjmujemy nowych. Czynimy pierwsze kroki, żeby wygasić szpital tymczasowy do końca marca i następnie podjąć kolejne, zmierzające do przekształcenia go w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka - powiedziała w miniony wtorek Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego. Dodajmy: ma to nastąpić na przełomie lata i jesieni br.

Nie tylko szpitale tymczasowe… od poniedziałku, 28 bm., znikną również ostatnie obowiązujące dotąd obostrzenia: obowiązek noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych - poza podmiotami leczniczymi, izolacja domowa (zakażeni będą otrzymywali zwolnienia lekarskie) oraz kwarantanna dla współdomowników i graniczna. Tylko pandemia trwa nadal… Dlatego specjaliści pytają: czy naprawdę wierzymy, że obecna fala wzrostów zakażeń w Europie zatrzyma się na Odrze i Nysie Łużyckiej?

Lubuscy samorządowcy nie wierzą. W ramach zabezpieczeń przed jesienną falą przedstawiają plan przeprowadzenia szpitala covidowego do Torzymia. Od kilku lat tamtejsza lecznica z mozołem prowadzi modernizację wolnego budynku z myślą o uruchomieniu w nim oddziału geriatrycznego, a ostatnio rehabilitacji pocovidowej. Samorząd województwa postanowił przekazać 10 mln zł na dokończenie tej inwestycji i dostosowanie jej pomieszczeń do potrzeb placówki covidowej. Ustalenia zostały poczynione wspólnie z zarządem szpitala w Torzymiu.

- Zrobimy wszystko, by do października przygotować bazę łóżkową - zadeklarowała Katarzyna Lebiotkowska, prezes zarządu szpitala w Torzymiu. Budynek, jak informuje lubuskie.pl, pomieści 70 łóżek obserwacyjno-zakaźnych z infrastrukturą towarzyszącą.

Słowem, nie zostaniemy na lodzie, gdy wydmuchując z nieosłoniętego nosa subwarianty wirusów, zaczniemy nimi zarażać na lewo i prawo.

(el)