Za dnia sołtys, wieczorami zamienia się w didżeja
- Swoim wiekiem przełamuje pan stereotyp sołtysa – dojrzałego mężczyzny z sumiastym wąsem…
Michał Kata: - To prawda, jestem najmłodszy ze wszystkich gospodarzy 17 zielonogórskich sołectw. Mam 34 lata. To moja pierwsza kadencja.
- I jak się pan czuje na tym stanowisku? Co pana kręci?
- To zdecydowanie praca charytatywna i prospołeczna. Nakręca mnie zwykłe dziękuję. To niesamowite uczucie i satysfakcja, kiedy widzę, jak konkretne działania przynoszą wymierne skutki. Przy okazji jednej z naszych akcji rozdawaliśmy paczki starszym mieszkańcom Jeleniowa. Kiedy ludzie otwierają się przed nami, to bezcenne. Pozytywna informacja zwrotna niezmiennie mnie cieszy.
- Jak trafił pan do Jeleniowa? Podobno wcześniej był pan mieszczuchem…
- To Jeleniów znalazł mnie. Chciałem uciec od zgiełku miasta i osiąść w bardziej spokojnym miejscu. W 2016 roku znalazłem ofertę na sprzedaż poniemieckiego domu. To było coś, czego szukałem i dzięki niemu tu trafiłem. Po przeprowadzce zobaczyłem potencjał Jeleniowa.
- Od razu zakasał pan rękawy?
- Razem ze znajomymi założyliśmy Stowarzyszenie Dla Rozwoju Jeleniowa „Jelonki”. Zaczęliśmy działać i organizować festyny, zbiórki, akcje rozdawania paczek. Załatwiliśmy sponsorów. Właśnie wtedy zostałem zauważony i ludzie namówili mnie, żebym wystartował w wyborach na sołtysa w 2019 roku.
- Udało się. Jakie cechy przydają się podczas piastowania tego stanowiska?
- Ta funkcja to cała masa nowych wyzwań i doświadczeń. Moja cierpliwość, determinacja i wytrwałość właśnie się hartują.
- Co udało się już panu osiągnąć?
- Za mojej kadencji, dzięki funduszowi połączeniowemu, powstała świetlica i boisko z oświetleniem. Tę część nazywamy Centrum Jeleniowa. To taka nasza strefa spotkań, aktywności i relaksu. Bardzo lubię spędzać tu czas. Mamy siłownię na świeżym powietrzu, plac zabaw i miejsce do grillowania. W realizacji inwestycji pomogło zwycięstwo w budżecie obywatelskim.
- Mieszkańcy Jeleniowa lubią się integrować?
- Zdecydowanie tak. Bez względu na to czy organizujemy festyn, czy wieczór literacki w świetlicy, frekwencja dopisuje. To dla mnie bardzo pozytywna informacja zwrotna.
- Jakie ma pan plany na przyszłość sołectwa?
- Cel krótkofalowy to budowa 200 metrów drogi, która połączy drogę główną ze świetlicą. Natomiast w dłuższej perspektywie mam zamiar kontynuować akcje, które już się sprawdziły - paczki na Dzień Seniora czy Mikołajki. Chodzi o wyrównywanie różnic między mieszkańcami.
- Skąd pan czerpie energię? Zapału nie można panu odmówić…
- Od pięciu lat jestem stałym bywalcem basenu w CRS. Pływam trzy razy w tygodniu. W wolnym czasie jestem DJ-em, a moja nowa pasja to motocykl. Lubię zwiedzać okolicę w ciepłe dni.
- Dziękuję.
Agnieszka Hałas