To nasi mistrzowie poszukiwań
Tydzień później, bo 4 maja obchodzili Dzień Strażaka. Druhowie sprawili sobie wspaniały prezent z tej okazji, mimo że oficjalnych obchodów ich święta w tym roku nie było.
Św. Florian, który jest patronem strażaków, czuwa nie tylko nad tymi, którzy gaszą pożary, ale opiekuje się wszystkimi specjalizacjami, w jakie strażacy są zaangażowani. A druhowie z Jarogniewic poszukiwaniem zaginionych osób zajmują się już od kilku lat. Pomimo doświadczenia i specjalistycznego sprzętu jakim dysponują, akcje nie są dla nich rutyną. Każdą z nich planują najlepiej jak potrafią. Najpierw rozmawiają z policją, wypełniając specjalnie przez siebie przygotowaną ankietę, a zawarte w niej informacje pomagają w obraniu kierunku poszukiwań.
Podobnie było w Gorzowie Wlkp., dokąd ratownicy wyruszyli na sygnale w poniedziałkowe popołudnie. - Policja chciała, żebyśmy sprawdzili teren byłego poligonu, wykorzystując drona i nasze psy poszukiwawcze. To był trudny sektor, ze studniami, ruinami, strasznie zarośnięty krzakami i trudno dostępny dla zwykłego człowieka – tłumaczy Grzegorz Buda, prezes OSP Jarogniewice. Druhowie są jednak przyzwyczajeni do takich wyzwań. Podzielili teren na mniejsze obszary do przeszukania i ruszyli do pracy. Jedną część przeszukiwał przewodnik z psem, drugą tzw. szybka trójka, czyli trzech ratowników idących w równych odstępach od siebie, przeczesujących dokładnie dany teren. I to właśnie oni podali przez radio tak bardzo oczekiwany przez wszystkich komunikat: - Mamy odnalezienie!
- Trudno opisać to uczucie. Będzie nam towarzyszyło bardzo długo. Nie ma nic cenniejszego niż uratowanie życia drugiej osobie. Pomimo że kobieta była nieprzytomna, to jednak dało się wyczuć jej funkcje życiowe. To ogromna radość – wspomina G. Buda. Druhowie z Jarogniewic zdążyli w samą porę. Później wszystko potoczyło się już szybko: udzielili zaginionej pierwszej pomocy, przetransportowali ją na drogę dojazdową i przekazali zespołowi ratowników z karetki pogotowia. - Po kilku dniach dowiedziałem się, że kobieta przeżyła i dochodzi do siebie. Zawsze myślimy o dalszych losach osób, które udało nam się odnaleźć – przyznaje prezes OSP Jarogniewice.
Do akcji w Gorzowie Wlkp. wyjechało ośmioro strażaków-ochotników i dwa psy poszukiwawczo-ratownicze. Jak zawsze wykorzystano również sprzęt ułatwiający poszukiwania – urządzenia GPS oraz drona. Łącznie druhowie przeszukali blisko 30 hektarów.
Na pomoc grupy poszukiwawczo-ratowniczej z Jarogniewic może liczyć całe województwo. Swoim czerwonym busem przemierzali już niemal wszystkie lubuskie drogi. Pomagali w poszukiwaniu osób zaginionych m. in. w Gubinie, Żarach, Małomicach, Gorzowie Wlkp. a i na naszym, zielonogórskim podwórku również mogą pochwalić się sukcesami. W ubiegłym roku razem z druhami z OSP Ochla uratowali mieszkankę Ochli, odnaleźli też matkę z córką, które chciały wysadzić wieżowiec przy ul. Wyszyńskiego, pomagali przy poszukiwaniach na os. Pomorskim. Segregator z raportami z akcji puchnie…
- Takie akcje ze szczęśliwym zakończeniem budują i wzmacniają naszą jednostkę. Cieszę się, że mam taką grupę – podsumowuje zadowolony G. Buda.
(ap)