Nadciąga Piekło Przytoku
Podobieństwo obu wyścigów to przede wszystkim tzw. „kocie łby” na fragmencie trasy. Obie imprezy odbywają się w kwietniu. Francuski klasyk od 1896 r., a od 2008 r. zmagania u nas. Od tego roku za imprezę odpowiada stowarzyszenie Bike and Run Promotion, a jedną z organizatorek jest Joanna Balawajder, która czterokrotnie wygrywała Piekło Przytoku w rywalizacji pań. - Troszkę odświeżamy formułę. To jest ta sama pętla, po której ścigano się w poprzednich latach. Różnica jest taka, że startujemy nie z góry bruku, a z dołu, z sołectwa Jany - zaznacza organizatorka. Jedna pętla ma długość 6,7 km. Panowie pokonają 10 okrążeń, zaś panie i seniorzy 60+ połowę dystansu. Organizatorzy spodziewają się około setki miłośników kolarstwa. Zapisy prowadzone są na stronie www.dostartu.pl do 1 kwietnia. Impreza będzie też memoriałem Jarosława Michałowskiego, który w przeszłości siedmiokrotnie wygrywał Piekło Przytoku.
To zawody, do których nie można podejść z marszu. Warto się dobrze przygotować, także pod względem sprzętowym. - Trzeba jechać na niższym ciśnieniu w oponach, które muszą być szersze i napompowane nawet poniżej dwóch atmosfer. Koła muszą „wybierać” tę kostkę - wyjaśnia Balawajder.
Każdy uczestnik skończy zawody z medalem. Nawet ci, którzy na poszczególnych pętlach będą dublowani przez czołówkę wyścigu i tym samym wyeliminowani z dalszej jazdy. Pierwotnie organizatorzy chcieli się pokusić także o organizację biegowego „Piekła” dzień wcześniej na dystansie 20 km, ale ostatecznie cała impreza odbędzie się w niedzielę. Dorośli skupią się na wyścigu kolarskim, a dzieci na bieganiu, bo organizatorzy zachęcają, by przyjeżdżać całymi rodzinami. Miasteczko zawodów powstanie na boisku w Janach, najmłodsi będą rywalizować na dystansach dostosowanych do wieku.
(mk)