Sołtysowanie musi sprawiać frajdę
- Podobno bardzo pani waleczna…
- Chyba wyszczekana.
- To pomaga w byciu sołtyską? Jakie cechy charakteru przydają się do tej roli?
- Na pewno upór i twarda skóra. Warto nie przejmować się na wyrost, trzeba umieć słuchać ludzi i mieć w sobie chęć niesienia pomocy. Trzeba to lubić, sołtysowanie musi sprawiać frajdę.
- Znaczenie mają chyba również korzenie. Jest pani urodzoną drzonkowianką.
- W Drzonkowie mieszkam od urodzenia przy tej samej ulicy. Sołectwo znam jak własną kieszeń, chociaż przez lata bardzo się zmieniło. Coraz więcej jest nowych osiedli i mieszkańców. Sołtyską jestem już trzecią kadencję. Pierwszą wspominam bardzo ciepło, po prostu to lubiłam. Trzecia dała mi popalić.
- Co najbardziej?
- Roszczeniowi mieszkańcy. Dziś się wprowadzają, jutro chcą chodniki i lampy. Często nie rozumieją struktur i zasad, na jakich działa sołectwo.
- Najdziwniejsza prośba, z jaką się do pani zwrócono?
- Co zrobić ze zdechłym szczurem, który leży na posesji.
- A co najbardziej interesuje mieszkańców Drzonkowa?
- Zdecydowanie drogi i oświetlenie. Kiedy połączyliśmy się z miastem, dostaliśmy zastrzyk finansowy - bonus połączeniowy, który w całości został wykorzystany właśnie na poprawę dróg. Aktualnie z niecierpliwością czekamy na Obwodnicę Południową. Mieszkańcom przeszkadzają TIR-y, które muszą przejeżdżać przez Drzonków. Ogólnie jesteśmy samowystarczalni, wszystko mamy na miejscu.
- Sołectwo jest owiane legendą. Drzonkowa nikomu nie trzeba przedstawiać. Z jego środowiskiem był związany Szeryf Zbigniew Majewski, Arkadiusz Skrzypaszek, Artur Partyka…
- Mamy barwne środowisko sportowe - Lucka Błaszczyka, Anię Sulimę, Anię Bajan. Oprócz nich całe mnóstwo aktywnych mieszkańców - Wiesława Kuchtę, który działa w stowarzyszeniu „Dobry Start”, dziewczyny z „Babińca”, grupę „Nasz Drzonków”.
- Z jakich działań w sołectwie jest pani najbardziej dumna?
- Infrastruktura ul. Modrzewiowej! Na spotkanie przyszłam z pomysłem ścieżki rowerowej, a wyszłam z całym pakietem! (śmiech). Pan prezydent dał zielone światło na przeprowadzenie kompleksowej renowacji. Od lat kultywuję również tradycje swojego poprzednika. Jestem dumna z organizowanych w świetlicy wiejskiej spotkań wigilijnych i naszych wieńców dożynkowych.
- No właśnie. Jeśli już o rękodziele mowa, to podobno pani pasja…
- Bardzo lubię prace manualne. Zimą tworzę świąteczne wieńce, wiosną stroję palmy wielkanocne i dekoruję jajka, jesienią przychodzi czas na bukiety z dyni. Czasem zdarza mi się prowadzić warsztaty dla mieszkańców. Odnajduję się w decoupage’u, czyli technice zdobniczej.
- Dziękuję.
Agnieszka Hałas