Radni gminy o minionej kadencji
Mariusz Rosik, Stary Kisielin: - Z kończącej się kadencji rady gminy zapamiętałem ostatni rok. Z powodu połączenia. I olbrzymiej dawki negatywnych emocji. Tak się złożyło, że stałem się twarzą połączenia. Zostałem otoczony niechęcią dużej części rady gminy. Wiem, polityk powinien mieć grubą skórę, ale „potyczki” ze mną można było przeprowadzić bez skłócania i dzielenia mieszkańców. Jeśli wątek połączeniowy odsuniemy na bok, to ostatnią kadencję postrzegam jako kadencję trwania. Byli radni milczący i nadaktywni, zabierający głos zawsze, nawet bez okazji. Przyszłym radnym dzielnicy Nowe Miasto chciałbym zadedykować proste wezwanie – Nie zapomnijcie, kto was wybrał i kogo będziecie reprezentować!
Jarosław Berent, Ochla: - To była stracona kadencja. Inwestycje w gminie, średnio 4 mln zł rocznie, to śmiech na sali. Gdyby nie Fundusz Integracyjny i ministerialny bonus, to gminę można byłoby zlikwidować z powodu bankructwa. Ale co się dziwić, skoro kompetencje większości radnych równały się zeru. Zamiast natychmiast podjąć dialog z prezydentem i wynegocjować super warunki połączenia, to większość wolała stracić dwa lata na demonstracje. Teraz, podczas dyskusji nad statutem dzielnicy Nowe Miasto, mamy powtórkę tego samego wzoru. Zamiast debatować nad kompetencjami sołectw i sołtysów, wolimy deliberować o kompetencjach radnych dzielnicy. Powstanie tej rady to droga do piekła.
Jacek Rusiński, Nowy Kisielin: - To była historyczna kadencja z powodu decyzji mieszkańców o połączeniu gminy z miastem. Rada funkcjonowała w cieniu połączenia właściwie trzy kolejne lata. Od moich pierwszych spotkań z prezydentem do ostatnich uchwał połączeniowych. Tylko pierwszy rok tej kadencji był zdominowany innym tematem – budową kanalizacji w Starym i Nowym Kisielinie oraz w Przylepie. Jako przewodniczący rady, postrzegam swoje koleżanki i kolegów jako na ogół zaangażowanych, choć o różnym poziomie kompetencji. Przyszłym radnym dzielnicy życzę aktywnego podejścia do spraw mieszkańców. A nowemu przewodniczącemu, by nigdy nie dał się wciągnąć w emocjonalne burze przetaczające się nad salą obrad.
Wiesław Kuchta, Drzonków: - Podsumowując cztery lata rady gminy, możemy mówić głównie o ostatnim roku. Bo to on odcisnął największy ślad, z racji wielkiej wagi wyboru, przed jakim stanęli mieszkańcy: łączyć się czy nie łączyć, oraz z powodu emocji towarzyszących dylematowi. Z mojej perspektywy, ważniejszy był problem niedokończonej kanalizacji Drzonkowa i Raculi. Ta inwestycja stanęła w miejscu z powodu perturbacji z wykonawcą. Ale w przyszłym roku powinniśmy dotrzeć do szczęśliwego końca robót. Generalnie, oceniam pozytywnie całą kadencję. A nowym radnym rekomenduję rewitalizację parku w Zatoniu, wspieranie ośrodka sportowego w Drzonkowie oraz dalszy rozwój strefy gospodarczej w Nowym Kisielinie.
(pm)