Co ma karp do połączenia miasta z gminą?

9 Wrzesień 2013
- Niech nikt nie mówi, że nie miał czasu na zapoznanie się z Kontraktem Zielonogórskim, skoro prezydent przeczytał go nam w 15 minut – denerwował się Edward Markiewicz, miejski radny, podczas spotkania w ratuszu na temat Kontraktu Zielonogórskiego. Radni gminni spotkanie zbojkotowali. Uznali, że dyskusja jest bezprzedmiotowa.

- Chcemy rozmawiać o warunkach połączenia. Wciąż czekamy na uwagi. Kontrakt Zielonogórski ma być dokumentem stworzonym przez wiele środowisk – tłumaczył na początku poniedziałkowego spotkania prof. Czesław Osękowski.

Kolejne spotkanie

To było kolejne spotkanie na temat zapisów Kontraktu Zielonogórskiego. Do pierwszej prezentacji projektu porozumienia doszło w czerwcu br. – To mieszkańcy zadecydują o połączeniu. Nie prezydent, wójt czy radni. Naszym zadaniem jest przygotować zasady tego procesu – apelował wówczas prezydent Janusz Kubicki.

- Omówmy szczegóły w komisjach radnych – zaproponowała w czerwcu Aleksandra Mrozek, miejska radna. Po długich ceregielach doszło jedynie do spotkania radnych zajmujących się oświatą. Pytani o harmonogram kolejnych spotkań, gminni radni optowali za wrześniowym terminem rozmów. Gdy we wrześniu dostali nową wersję Kontraktu Zielonogórskiego, postanowili zbojkotować rozmowy. Dlaczego? W specjalnym liście wyłuszczył to Jacek Rusiński, przewodniczący rady gminy. List odczytała Antonina Ambrożewicz-Sawczuk, radna z Raculi (wraz z Jarosławem Berentem z Ochli byli na sali jedynymi radnymi z gminy):

„…Radni Gmina Zielona Góra jako główny postulat zgłaszali brak jakichkolwiek gwarancji prawnych, które stwarzałyby realną możliwość realizacji poszczególnych zapisów. Brak takich zapisów czyni ten dokument pozbawionym treści, a dyskusję nad nim bezprzedmiotową”. I w kolejnym akapicie: „Z powodu nieroztropnych i tendencyjnych wypowiedzi, które mają dezawuować gminę i dyskredytować ją w oczach opinii społecznej, nie możemy przyjąć na siebie roli społecznego agitatora na rzecz likwidacji Gminy Zielona Góra”.

Poszło o karpia

- Chodzi o wypowiedzi pana prezydenta na antenie Radia Zielona Góra – tłumaczyła A. Sawczuk-Ambrożewicz.

W audycji radiowej z połowy sierpnia, prezydent pytany o brak gminnych radnych na posiedzeniu komisji gospodarki, stwierdził żartobliwie – „Z radnymi jest trochę tak jak z przysłowiowym karpiem. Czy karp będzie głosował, żeby Boże Narodzenie było szybciej? Wiadomo, że nie!” mówił J. Kubicki. I zarzucił radnym, że patrzą na połączenie przez pryzmat własnego interesu. – Przecież wiadomo, że po połączeniu będzie tylko 25 radnych, zamiast obecnych 40 – wyliczał w studiu RZG.

Po ataku radnej Sawczuk-Ambrożewicz, głos ponownie zabrał Janusz Kubicki - Gwarancją dochowania ustaleń Kontraktu Zielonogórskiego jest wola mieszkańców wyrażona podczas referendum i konsultacji – tłumaczył. - Opieram się na art. 170 Konstytucji, który brzmi: „Członkowie wspólnoty samorządowej mogą decydować, w drodze referendum, o sprawach dotyczących tej wspólnoty.” Jeżeli mieszkańcy kontrakt przegłosują, nikt nie będzie mógł go zmienić.
Później prezydent przez ok. kwadrans, punkt po punkcie, czytał Kontrakt Zielonogórski.

Jak dzelić 100 mln zł

Jako pierwszy do prezentacji odniósł się miejski radny Mariusz Marchewka. - Myślałem, że będzie to wydawnictwo apolityczne, a na drugiej stronie zamiast zdjęcia prof. Czesława Osękowskiego, jako autorytetu, znalazło się zdjęcie prezydenta Kubickiego – mówił M. Marchewka. Kontrakt pochwalił za zapowiedź wprowadzenia Karty Zielonogórskiej Rodziny i zganił za Fundusz Integracyjny. – Nie może być tak, że 100 mln zł będzie dzielone w sołectwach. Co innego mówiono. Tego punktu nie akceptuję – tłumaczył.

W ten sposób usiłował podważyć jeden z najważniejszych punktów kontraktu. Zakłada on, że wszystkie pieniądze otrzymane za zgodne połączenie miasta i gminy (ok. 100 mln zł) w całości trafią do gminy i będą dzielone w sołectwach. Taka zapowiedź padła już 10 października zeszłego roku, podczas pierwszego spotkania poświęconego połączeniu miasta z gminą, taki zapis znalazł się także w dokumencie przekazanym wówczas gminnym radnym i wójtowi.

Dyskusję natychmiast przeciął prezydent Kubicki. – To jest dobry zapis. Jestem zdecydowanie za tym, żeby to mieszkańcy decydowali, na co wydać pieniądze. Mówię o tym od roku. I słowa dotrzymam!

Sceptyczna była A. Sawczuk-Ambrożewicz: - 100 mln zł? To są konfabulacje. O ich podziale będzie decydować nowa rada, nie pan! Kontrakt nie ma umocowań prawnych. Nie tędy droga. Nie możemy podejmować żadnych decyzji, nie znając stanowiska mieszkańców – mówiła. Pytała także o różnice w opłatach cmentarnych i nie mogła się doliczyć - ile trzeba będzie dopłacić do MZK po obniżeniu ceny biletów.
- 700 tys. zł – odpowiedział wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk.

Miejscy radni zdziwieni

- Myślałam, że dyskusja nad połączeniem będzie dla gminnych radnych priorytetem – dziwiła się absencji gminnych radnych Aleksandra Mrozek, radna Zielonej Góry.
- Przecież po to bierzemy diety, by pracować na rzecz mieszkańców – wtórował jej Tomasz Nesterowicz.

- Ja nie wiem, o co toczy się ta gra? Niech nikt nie mówi, że nie miał czasu na zapoznanie się z Kontraktem Zielonogórskim, skoro prezydent przeczytał go nam w 15 minut – denerwował się radny Edward Markiewicz. – To mówienie: nie bo nie! Bez podania powodów.

Konkretne uwagi miał Rafał Nieżurbida z Lubuskiej Izby Rolniczej. - Zapowiedź rekompensat dla rolników brzmi bardzo dobrze, ale, moim zdaniem, jest nie do zrealizowania – mówił. Proponował też, żeby w kontrakcie znalazł się zapis o konsultacjach z Lubuską Izbą Rolniczą.

- Obawiam się, że po połączeniu spadnie akceptacja społeczna dla prowadzenia działalności rolniczej w sołectwach – mówił.
- Nie będzie żadnych ograniczeń w hodowli drobiu, świń czy bydła – odpowiadał mu prezydent Kubicki. – Przecież dzisiaj więcej rolników korzystających z dopłat jest w mieście niż w gminie.

Wójt zabiera głos

W końcu głos zabrał wójt Mariusz Zalewski. – Nie jest to dokument doskonały. Ubolewam, że nie wszystko mówimy mieszkańcom. To oni za wszystko zapłacą, nie ufoludki. Pytanie tylko, z którego paragrafu – mówił wójt. – Decyzja pana prezydenta dotycząca Funduszu Integracyjnego jest bardzo ważna. Nie wiemy dokładnie o jaką kwotę chodzi. Może to być 120 mln zł. Może to być 80 mln zł. Jestem pełen podziwu dla odwagi pana prezydenta, że chce przekonać radnych, by utracili polityczne zyski z dzielenia tych pieniędzy, w sytuacji gdy już przy tegorocznej kwocie 3 mln zł były z tym problemy. Proszę się nie dziwić, że mamy sporo wątpliwości, mieszkańcy i ja, bo połączenie to proces nieodwracalny. Gmina odda wszystko i przestanie istnieć. Nie będzie komu rozliczyć zobowiązań...

- Czyżby mieszkańcy mieli przestać istnieć? – przerwał mu radny Kazimierz Łatwiński.

- …Mam czteroletnie dziecko i nie chcę, by ono stad wyjechało. Nie chcę być tym, kto zgasi w gminie światło i nie obchodzi go, co będzie dalej – mówił M. Zalewski. – Jeśli chodzi o komunikację, to warto pamiętać, że korzysta z niej ok. 10 proc. mieszkańców. Mam zastrzeżenia do zapisów oświatowych. Nadal nie wiem, dlaczego oświata miałaby funkcjonować lepiej? – wójt gminy tym retorycznym pytaniem zakończył swoje wystąpienie.

- Przecież zapisy oświatowe są tak szczegółowe, bo sami tak chcieliście – komentowała A. Mrozek.

Dyskusję zakończył Jarosław Berent, gminny radny. – W odróżnieniu od moich kolegów, uważam, że Kontrakt Zielonogórski jest dobrym dokumentem. Będę nad nim pracował z radą solecką. Przyślemy swoje uwagi.

(tc)


Najważniejsze punkty Kontraktu Zielonogórskiego

* Za zgodne połączenie miasta i gminy minister finansów w ciągu pięciu lat przekaże nam ok. 100 mln zł. Wszystkie one trafią do sołectw. To mieszkańcy zadecydują, jak je wydać.

* W połączonym samorządzie obciążenia podatkowe zostaną dostosowane do niższych stawek funkcjonujących w mieście lub gminie. Wybrany zostanie wariant tańszy. To rozwiązanie korzystne dla wszystkich mieszkańców. Przed tygodniem prezydent Kubicki zapowiedział, że taki projekt już teraz przedstawi miejskim radnym.

* Obowiązywać będzie jedna taryfa w MZK, czyli stanieją bilety autobusowe dla mieszkańców gminy.

* Stowarzyszenia, związki sportowe i organizacje społeczne będą finansowane przynajmniej na takim samym poziomie, jak obecnie.

* Sieć szkół pozostanie bez zmian.

* Miasto sfinansuje wkład własny na budowę kanalizacji w Ochli.


 

Artykuły powiązane: 

Kontrakt Zielonogórski trafi pod strzechy

100 mln zł dla sołectw, niższe podatki, tańsze autobusy – to oferta dla mieszkańców gminy zapisana w Kontrakcie Zielonogórskim. Będzie można się z nim zapoznać podczas Winobrania.