Rozmowy o parku w Ochli
Rewitalizacja parku w Ochli to pomysł mieszkańców, którzy cały Fundusz Integracyjny na 2013 r. przeznaczyli na ten cel. To niespełna 311 tys. zł. Za te pieniądze ma być zrobiony projekt rewitalizacji parku i wykonane pierwsze prace. We wtorek spotkali się w tej sprawie przedstawiciele mieszkańców, projektanci i urzędnicy z miasta i gminy.
Dyskusja dotyczyła ostatecznych zmian w projekcie.
- Czemu to wszystko trwa tak długo? – tym razem całkowicie zgodni byli radni z Ochli Dorota Bojar i Jarosław Berent.
- Myślałem, że już teraz staw będzie zrobiony, a my ciągle zajmujemy się projektem. Czas ucieka – mówił J. Berent.
- Niestety, ale taki projekt wymaga wielu uzgodnień i negocjacji z prywatnymi właścicielami działek, na których terenie kiedyś wykopano rów. To wszystko wymaga czasu – tłumaczyła projektantka Joanna Piotrowicz, która w mieście zaprojektowała rewitalizację Doliny Luizy (Wagmostawu). Ta inwestycja, zakończona przed rokiem, została bardzo dobrze przyjęta przez zielonogórzan. Jeszcze kilka lat temu zapuszczony Wagmostaw dziś jest jednym z najpiękniejszych miejsc w mieście.
- Ja też nie jestem zachwycony, ale prace projektowe oraz uzyskiwanie wszystkich pozwoleń naprawdę wymaga tyle czasu. Porozumienie z gminą na ten temat zostało podpisane w sierpniu zeszłego roku a umowa z wykonawcą we wrześniu – wylicza Paweł Urbański, dyrektor Departamentu Inwestycji Miejskich i Zarządzania Drogami. – Zadania z Funduszu Integracyjnego, dla których były gotowe projekty zdążyliśmy zrobić w terminie. Tak było np. z remontem dachu w Zatoniu, budową ul. Turystycznej w Przylepie czy oświetlenie os. Eden w Drzonkowie. Gorzej gdy wszystko zaczynamy od zera.
Park w Ochli jest cenny, bo jest wiekowy. I wpisany do rejestru zabytków. Dzięki temu w przyszłości będzie się można starać o unijne pieniądze na kontynuację rewitalizacji. Jednak niesie to za sobą pewne obostrzenia.
- Pani konserwator zabytków nie zgodziła się na trwałe elementy zmieniające charakter parku. Czyli na boisko, miejsca na stoiska handlowe i zadaszoną scenę – tłumaczyła J. Piotrowicz.
- Przecież zadaszenie powinno być. Przecież gdy będzie padał deszcz to ludzie będą moknąć. Może jeszcze trzeba porozmawiać z panią konserwator – upierał się Tadeusz Chrystowicz ze Stowarzyszenia Przyjaciół Wsi Ochla.
- Nie możemy robić projektów niezgodnych z zaleceniami konserwatora zabytków – tłumaczył Ryszard Huczek, szef inwestycji w gminie.
- Dlaczego konserwator nie chce się zgodzić na zadaszoną scenę? Bo będzie ona zasłaniać widok z parku na staw. Jej zdaniem park straci na takim rozwiązaniu. Natomiast możliwy jest drewniany podest nad stawem – dopowiedział Piotr Rea, drugi z projektantów.
Po tej dyskusji zebrani skupili się nad oczyszczeniem stawu i zasilaniem go w wodę. – Proponujemy, żeby staw zasilać z rowu biegnącego wzdłuż parku, koło pałacu. Tuż przed zbiornikiem wybudujemy separator, który oczyści wodę z zanieczyszczeń. Doprowadzenie wody w tym miejscu wymusi wymianę wody w stawie. Nie będzie się zamulał – pokazywał na planie Piotr Warcholak, ekspert od melioracji.
- Tylko, że tym rowem płynie sporo zanieczyszczeń z połowy Ochli. Separator da radę to zatrzymać? – dopytywał się J. Berent.
- Takie separatory buduje się przy drogach i oczyszczają wodę z zanieczyszczeń ropopochodnych – uspokajał R. Huczek.
Nie wszystkich przekonał. - Należałoby się zastanowić nad możliwością doprowadzenia wody z rowem biegnącego z drugiej strony stawu – pokazywał na planie sołtys Aleksander Kosowicz.
Projektanci zapowiedzieli, że sprawdzą taką możliwość. Problem w tym, że ten rów biegnie przez prywatne grunty i zmiany nie są takie proste. W dodatku wydłużają one czas projektowania.
Kolejne spotkanie w tej sprawie w piątek. Tym razem w parku w Ochli.
(tc)